https://pomorska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Rząd na wojnie z saszetkami nikotynowymi. Budżet straci miliard złotych

Michał Piękoś
Minister Zdrowia Izabela Leszczyna argumentuje za praktycznym zakazem popularnych snusów. Czy pomysł ten spodoba się Ministrowi Finansów Andrzejowi Domańskiemu? "W razie zakazu, budżet państwa może stracić miliardy za zyskach z akcyzy" – przekonują przedsiębiorcy.
Minister Zdrowia Izabela Leszczyna argumentuje za praktycznym zakazem popularnych snusów. Czy pomysł ten spodoba się Ministrowi Finansów Andrzejowi Domańskiemu? "W razie zakazu, budżet państwa może stracić miliardy za zyskach z akcyzy" – przekonują przedsiębiorcy. Fot. Adam Jankowski / Polska Press
Saszetki z nikotyną, zwane snusami, są dostępne na polskim rynku od prawie czterech lat, jednak wciąż funkcjonują w swoistej „szarej strefie” regulacyjnej. Producenci od dawna apelują o wprowadzenie przepisów, które objęłyby te produkty podatkiem akcyzowym oraz regulacjami dotyczącymi stężeń nikotyny czy zasad sprzedaży. Wskazują, że takie kroki uporządkowałyby rynek, a jednocześnie zagwarantowałyby wpływy do budżetu państwa sięgające miliarda złotych. Tymczasem rząd straszy praktycznym zakazem sprzedaży snusów, co oburza przedsiębiorców.
Saszetki nikotynowe firmy Velo
Saszetki nikotynowe firmy Velo
MATERIAŁY PRASOWE VELO

Saszetki nikotynowe to małe woreczki zawierające nikotynę i inne składniki, ale nie zawierające tytoniu. Umieszcza się je pod górną wargą, gdzie uwalniają nikotynę do organizmu przez błonę śluzową. Są stosowane jako alternatywa dla tradycyjnych wyrobów tytoniowych, nie wymagają żucia ani palenia i są dyskretne w użyciu. W Polsce sprzedaż snusów zawierających tytoń jest zakazana i nie są one dostępne na naszym rynku.

Obecnie beztytoniowe saszetki nikotynowe nie podlegają żadnym ramom prawnym – brak jest zarówno zakazu ich sprzedaży osobom niepełnoletnim, jak i regulacji dotyczących maksymalnego stężenia nikotyny. W efekcie na rynku pojawiają się produkty o zawartości nikotyny znacznie przekraczającej normy obowiązujące w innych krajach.

Mimo gotowości przedsiębiorców do współpracy z rządem, 29 listopada Ministerstwo Zdrowia, wprowadzając autopoprawkę do projektu ustawy (druk UD86), zaproponowało praktyczny zakaz sprzedaży saszetek o smakach innych niż tytoniowe. Co więcej, zmiany zostały zgłoszone bez wcześniejszych konsultacji z przedstawicielami biznesu i organizacji społecznych.

Przedsiębiorcy krytykują sposób procedowania nowych przepisów. Podkreślają, że dodatkowe regulacje daleko odbiegają od pierwotnych założeń ustawy, co – ich zdaniem – wymaga ponownego opiniowania i konsultacji społecznych. Wskazują również, że takie działania obniżają standardy legislacyjne w Polsce i mogą utrwalać negatywne praktyki, których obecny rząd deklarował unikać.

Sytuacja wywołuje liczne kontrowersje i rodzi pytania o przyszłość rynku saszetek nikotynowych w Polsce oraz jakość procesu legislacyjnego w kraju. Przepisy, jeśli wejdą w życie, znacząco utrudnią obrót saszetkami, chociaż nie wyeliminują ich całkowicie z rynku. Zakaz ma bowiem dotyczyć sprzedaż smakowych saszetek, które stanowią lwią część rynku. Prawie 100 proc. z nich jest dziś aromatyzowana, a to będzie zakazane wg nowego prawa. Tylko o smaku tytoniowym będą dopuszczone. 

“Jako przedsiębiorcy obserwujemy, że jakość stanowienia prawa nie jest najlepsza. Miała być poprawa do poprzedników, ale nie jesteśmy usatysfakcjonowani” – powiedział w rozmowie ze Strefą Biznesu mecenas Szymon Witkowski, główny legislator Pracodawców RP. 

“Dialog społeczny to jest wymóg prawny, mamy ustawę o przedsiębiorcach, czy ustawę o radzie dialogu społecznego. Rząd obowiązuje pewien proces i terminy opiniowania. Strona społeczna powinna mieć 30 dni na zaopiniowanie aktu, żeby eksperci mieli możliwość sprawdzenia jakie skutki poszczególny akt prawny będzie miał dla branż. Tutaj nam nic nie przedstawiono. To jest rażące naruszenie prawa” – mówił Witkowski. 

Saszetki jako pomoc dla palaczy 

Pracodawcy RP zgadzają się z opinią Ministerstwa Zdrowia na temat szkodliwości saszetek tytoniowych. Co kluczowe — uważają jednocześnie, że są one nieporównywalnie zdrowsze niż palenie tytoniu. 

Jest to zdrowsza metoda na dostarczanie nikotyny do organizmu, bo nie posiada substancji smolistych” – argumentował w rozmowie ze Strefą Biznesu Profesor Andrzej Sobczak, lekarz zajmujący się wpływem tytoniu na zdrowie. 

“Jeżeli chcemy dojść do końca problemu uzależnienia od palenia, to saszetki to najlepsza droga. Wskazać należy przy tym Szwecję, gdzie saszetki są popularne. Jest to wzór do naśladowania, bo to państwo o najniższym odsetku osób palących papierosy: 5,6 proc. palaczy w społeczeństwie. Tam saszetki są popularne, co przekłada się bezpośrednio na niższy odsetek palaczy” – przekonywał Sobczak. 

Saszetki nikotynowe są mniej szkodliwe od papierosów, ponieważ nie zawierają substancji smolistych powstających podczas spalania tytoniu, które są główną przyczyną wielu chorób.

“Przy znikomej szkodliwości mogą stanowić alternatywę dla wyniszczających organizm papierosów, zaspokajając w ten sposób głód nikotynowy. Odgrywają istotną rolę w odchodzeniu od palenia tytoniu. W badaniu nad saszetkami, Uniwersytet Johna Hopkinsa doszedł do konkluzji, że ryzyko rakotwórcze snusów jest podobne do nikotynowej terapii zastępczej (czyli popularnych gum do żucia, czy plasterków wydzielających nikotynę red.). Pamiętajmy, że to produkty znacznie niższego ryzyka niż papierosy czy e-papierosy” – podsumował Sobczak. 

Państwo ma prawo regulować produkty dowolnie, ale w tym procesie nie zostały uwzględnione logiczne argumenty” – dodał Witkowski. 

Zyski dla budżetu

Stowarzyszenie pracodawców przekonuje, że efektywny zakaz snusów w Polsce oznacza wymierne straty dla budżetu państwa. 

“Możemy oszacować roczną sprzedaż saszetek nikotynowych w 2025 r. na poziomie ok. 200 mln sztuk, tj. około 10 mln puszek. Potencjał wzrostowy tej kategorii jest bardzo wysoki: sprzedaż rok do roku rośnie w tempie dwucyfrowym, sięgając ok. 50 proc. Resort finansów prognozuje, że sprzedaż saszetek nikotynowych w latach 2026 i 2027 może sięgnąć odpowiednio: 300 mln i 450 mln sztuk. Patrząc jednak na obecną dynamikę tego rynku, wydaje się, że są to szacunki dość ostrożne, a realna sprzedaż może być nawet wyższa – powiedział Witkowski. 

Zapytaliśmy przedstawiciela przedsiębiorców, na jak duże zyski z akcyzy mogłoby liczyć państwo.

“Według szacunków Ministerstwa Finansów objęcie akcyzą saszetek nikotynowych pozwoliłoby budżetowi uzyskać blisko 30 mln zł dodatkowych wpływów już w pierwszym roku obowiązywania takich przepisów akcyzowych. W kolejnym roku ta kwota byłaby dwukrotnie wyższa” – przekonywał Witkowski w rozmowie ze Strefą Biznesu.

Długofalowe zyski dla polskiego państwa mogłyby być potencjalnie ogromne. Ekspert mówi o kwotach sięgających miliarda złotych.

“Jak wylicza fiskus, w perspektywie kilku lat budżet mógłby zaś zyskać dodatkowo blisko 1 mld zł z tytułu samej tylko akcyzy na te wyroby. Ponownie, z uwagi na trudności w monitorowaniu realnej skali sprzedaży tych wyrobów, wynikające z braku objęcia ich akcyzą, wyliczenia Ministerstwa Finansów mogą okazać się niedoszacowane” – zaznaczył Witkowski.

Polski przemysł tytoniowy jest jednym z ważniejszych sektorów gospodarki, generującym znaczące wpływy do budżetu państwa z podatków akcyzowych i VAT. W kraju działa kilka dużych zakładów produkcyjnych, które nie tylko zaopatrują rynek krajowy, ale również eksportują swoje produkty za granicę.

“Jeśli chodzi o podmioty działające na tym rynku, to liderem sprzedaży jest jedna z globalnych firm tytoniowych, ale poza koncernami tytoniowymi działa tu również sektor małych i średnich firm. Patrząc na sektor tytoniowy w Polsce, to zgodnie z szacunkami WEI branża ta daje zatrudnienie bezpośrednio 33 tysiącom osób w pełnym etacie, a pośrednio wpływa na około 600 tysięcy zatrudnionych” – dodał Witkowski. 

W internecie roi się od polskich firm produkujących i handlujących saszetkami. Oferta jest bogata, a firmy te chwalą się wieloletnią obecnością na rynku. 

“Oczywiście zaledwie część tych miejsc pracy generowanych jest przez produkcję samych saszetek, jest to cały ekosystem. Warto też zauważyć, że obecnie szacuje się, że użytkowników saszetek jest zaledwie około 250 tysięcy osób, a więc wciąż stosunkowo niewiele w stosunku do palaczy tytoniu (około 29% całego społeczeństwa)” – podsumował Witkowski. 

Na moment publikacji tego tekstu, Ministerstwo Zdrowia nie odpowiedziało na nasze pytania.

Aktualizacja:

W czwartek 12 grudnia Komitet Stały Rady Ministrów w oficjalnym piśmie kierowanym do partnerów społecznych poinformował, że nie przyjął do dalszego procedowania poprawki dotyczącej zakazu sprzedaży saszetek. Tego samego dnia Lewica zapowiedziała, że będzie walczyć o zakaz sprzedaży saszetek.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Biznes

Komentarze 3

Komentowanie zostało tymczasowo wyłączone.

Podaj powód zgłoszenia

P
Pol
18 grudnia, 13:24, Qlas:

Konia to interesuje gdzie Czaskoski zrobił kupkę! Najważniejsze, że TO NIE ON BĘDZIE PREZYDENTEM. Pajac prezydent to hańba narodu. Można go postawić w jednym rzędzie z zapłakanym Hołownią. Obaj nadają się na prezydenta jak wół pasujący do karety.

Albo jak płacz do Konstytucji:-)

Q
Qlas
Konia to interesuje gdzie Czaskoski zrobił kupkę! Najważniejsze, że TO NIE ON BĘDZIE PREZYDENTEM. Pajac prezydent to hańba narodu. Można go postawić w jednym rzędzie z zapłakanym Hołownią. Obaj nadają się na prezydenta jak wół pasujący do karety.
R
R
Czy bobry już wygolone ?
Polecane oferty
* Najniższa cena z ostatnich 30 dniMateriały promocyjne partnera
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska