Przypomnijmy: od tego roku pośredniak może skierować bezrobotnego bez prawa do zasiłku, korzystającego ze świadczeń pomocy społecznej, do wykonywania prac społecznie użytecznych na rzecz gminy w miejscu zamieszkania lub pobytu, w wymiarze do 10 godzin tygodniowo. Za tę pracę przysługiwać ma wynagrodzenie w wysokości nie niższej niż 6 zł za godzinę. PUP zrefunduje gminie ze środków Funduszu Pracy do 60 proc. minimalnej kwoty świadczenia przysługującego bezrobotnemu. Za nie przyjęcie propozycji z urzędu pracy grozić będzie utrata statusu bezrobotnego na 90 dni.
Wójt gminy Rogowo Barbara Nowakowska: - Oczekiwania osób bezrobotnych są wielkie, a dla samorządów ten pomysł to niewypał. Bez sensu jest zatrudnianie kogoś na 10 godzin w tygodniu. Gdyby była inna możliwość organizacji tej pracy, to łatwiej byłoby przygotować front robót. A tak co? Ktoś przyjdzie na dwie godziny dziennie, skieruję go do wycinki poboczy, a około godziny minie zanim weźmie narzędzia i dojdzie na miejsce. Problem jest też taki, że jeżeli nie podejmę tej formy zatrudniania, to radni zarzucą mi, że nie walczę z bezrobociem. Ale, patrząc obiektywnie, to wyrzucanie gminnych pieniędzy w błoto. Przymierzamy się jednak do tego, by z prac społecznie użytecznych skorzystały przede wszystkim kobiety, bo im zdecydowanie trudniej znaleźć zajęcie.
_Henryk Kowalski, wójt gminy Wąpielsk, widzi te same problemy, co wójt Nowakowska, zwraca jednak uwagę na jeszcze jeden - jego zdaniem niesprawiedliwy - aspekt:
- _Dochód z prac społecznie użytecznych nie jest wliczany do dochodów decydujących o przyznaniu świadczenia z pomocy społecznej. Poza tym gmina nie zapłaci tylko za przepracowane godziny. Poniesiemy koszty badania lekarskiego, szkolenia BHP, utrzymania osoby nadzorującej bezrobotnych.
Gminny Ośrodek Pomocy Społecznej w Wąpielsku dzieli teraz bezrobotnych. Do prac społecznie użytecznych wstępnie mają trafić ci, których dochód na osobę w rodzinie wynosi od zera do 100 zł.
- Będzie trudno wyegzekwować pracę od tych ludzi. Poza tym trzeba im narzędzia kupić, a to znów koszty. Nie sądzę, żeby to wszystko przyniosło jakieś znaczące efekty - ocenia Grzegorz Kucharski z Urzędu Miejskiego w Rypinie.
Dyrektor Powiatowego Urzędu Pracy w Rypinie Jolanta Szablicka-Sochacka przyznaje, że wszystko, co nowe, budzi obawy. Wójtowie i burmistrz do 31 grudnia mają czas, by złożyć plany realizacji prac społecznie użytecznych - ile osób przyjmą, co one będą robić i ile godzin będą pracować.
