Radny Andrzej Jerosławski policzył, ile Tuchola traci na istnieniu Gimnazjum Powiatowego: ponad 400 tys. zł. Takie pieniądze wpływałyby bowiem do kasy z subwencji oświatowej, gdyby gimnazjaliści uczyli się w szkole, której dyrektoruje Leszek Nurczyński. - Zlikwidowaliśmy szkoły podstawowe, żeby ograniczyć koszty. A teraz tak łatwo oddajemy pieniądze. To nie w porządku - mówi. - A przecież dokładamy do oświaty ponad dwa mln zł.
Gimnazjum Powiatowe miało być lekiem na wyż demograficzny. Teraz nie bardzo wiadomo, co począć ze szkołą. Nieoficjalnie mówi się, że może zostać zlikwidowana. - No i dobrze. Tam jest typowa segregacja. A zamieszanie wokół to lobbing kadry nauczycielskiej, bo to dzieci nauczycieli najczęściej tam uczęszczają - uważa Jerosławski.
Rzecznik Praw Obywatelskich, który w odpowiedzi na pismo "Pomorskiej" podjął sprawę z urzędu, zaniepokojony jest przede wszystkim obwodem szkolnym, który - zdaniem rzecznika - może prowadzić do obejścia zasady rejonizacji nauczania gimnazjalnego. - To jeden z przykładów niepokojącej tendencji do wprowadzania "elitarnych" szkół już na poziomie obowiązkowego nauczania gimnazjalnego. Podobny przypadek mieliśmy w Koninie, ale tam skutecznie zareagowało kuratorium - mówi Mirosław Wróblewski, dyrektor zespołu prawa konstytucyjnego w biurze rzecznika.