Zmiany własnościowe w bydgoskim klubie to efekt fatalnej kondycji finansowej Polonii. Jej budżet już od lat jest oparty głównie na milionowych dotacjach z miejskiej kasy, a mimo to wciąż brakuje pieniędzy. Taka sytuacja sprawiła, że większościowy właściciel (98 procent udziałów należy do miasta) stracił cierpliwość. Prezydent Rafał Bruski i bydgoscy radni nie zgodzili się, by po raz kolejny pokryć zadłużenie Polonii i pozostawić wszystko na dotychczasowych zasadach. Dotacja dla klubu została zmniejszona (o pół miliona, które miasto przeznaczy na spłacenie części z 2,4 mln zł kredytu) i oddała stery w spółce w ręce Bydgoskiego Towarzystwa Żużlowego.
Grupa jest chętna
BTŻ ma w niej zaledwie 2 procent udziałów, ale na swoje barki wzięło odpowiedzialność za losy Polonii. Także, za poszukiwania chętnych do przejęcia miejskich udziałów. Jak informowaliśmy kilka dni temu, takie osoby w Bydgoszczy są. Z naszych informacji wynika, że udziały w spółce chce przejąć grupa biznesmenów. To dobra wiadomość, ale są i gorsze.
Aby ta grupa mogła odkupić kontrolny pakiet udziałów, musi powstać wycena wartości spółki.
Taką bydgoski ratusz robił już kilkanaście miesięcy temu, gdy po raz pierwszy padła konkretna oferta z miasta, dotycząca sprzedaży żużlowej spółki. Wtedy wyceniono ją na około pół miliona złotych, pojawił się nawet jeden chętny, ale rozmowy nie przyniosły spodziewanego efektu.
Teraz sytuacja jest inna. Można przypuszczać, że z powodu zadłużenia spółki i niepewnej sytuacji jej wartość jest dużo niższa.
Problem w tym, że na wycenę trzeba poczekać, może nawet miesiąc. A już za cztery tygodnie rozpoczynają się ligowe rozgrywki. Ze startem sezonu na Polonię nikt czekać nie będzie.
Licencja z warunkami
Sytuacja bydgoskiej drużyny jest skomplikowana. Polonia jako spółka otrzymała licencję na start w I lidze, ale warunkową. By wystartować w rozgrywkach musi spłacić wszystkie zobowiązania. A tych jest niemało, bo około miliona złotych (to dług m.in. wobec zawodników, Polskiego Związku Motorowego, firmy BSI - właściciela praw do turniejów GP i DPŚ, prywatnych firm). Bez rozwiązania kwestii własnościowych, może nie udać się uregulować długów, a bez tego - dostać zgody na start.
Zawodnicy i kibice Polonii wciąż muszą liczyć się z trzema wariantami. Pierwszy to uregulowanie sytuacji i start zgodnie z planem, w I lidze. Drugi również wiąże się ze spłatą zadłużenia, ale udziałem w rozgrywkach drugoligowych. BTŻ wysłało już do PZM zapytanie o warunki startu uzyskania licencji tak w I, jak i w II lidze.
Od decyzji centrali zależy, czy bydgoski żużel uniknie trzeciego, najgorszego wariantu. Ten zakłada, że Polonii nie zobaczymy w żadnych rozgrywkach w tym roku. Jeśli nie uda się spłacić zadłużenia, otrzymać bezwarunkowych pozwoleń na start w jednej z lig - Polonia podzieli los ośrodków z Częstochowy, Gdańska i Opola, które w tym sezonie będą rozgrywkom przyglądać się z boku. Dodajmy, że ostateczny skład wszystkich lig ma być znany już w przyszłym tygodniu...
Czytaj e-wydanie »