Sprawa reaktywacji linii kolejowej nr 241 Koronowo -Tuchola wlecze się od wielu już lat. Pociągi na tej trasie, także towarowe, nie kursują od dawna. Co najwyżej kilka razy turystyczne - za sprawą miłośników kolei. Ale kilka lat temu złomiarze pod Mąkowarskiem ukradli szyny. Położono nowe, naprawiono też most pod Koronowem, ale w tym roku żaden pociąg turystyczny do Koronowa nie przyjechał. Udało się tylko kilka razy zorganizować imprezy drezynowe.
Pociągi mogłyby kursować z Tucholi, ale decyzję w tej sprawie może podjąć tylko marszałek województwa. Optują za reaktywacją kolei Koronowo-Tuchola samorządy gminne Koronowa i Gostycyna. Ale pieniądze ma marszałek. Miłośnicy kolei domagają się także budowy nowej linii kolejowej z Koronowa do Maksymilianowa, a właściwie do Bożenkowa, bo tu tory już są. Łącznie brakuje kilkanaście kilometrów torowiska, by można było podróżować pociągiem z Tucholi nie tylko do Koronowa, także dalej: z Koronowa do Bydgoszczy.
„Od wielu już lat prowadzę starania wraz z zaangażowaniem lokalnych samorządów, by tę linię reaktywowano i przedłużono do Maksymilianowa - pisze Rafał Wąsowicz. - Niestety, od wielu już lat kończy się to na zapewnieniach, ale konkretnych działań brak.” Dlatego Wąsowicz zapowiada protest mieszkańców - blokadę na przejściu przez DK 25 w Starym Dworze. Jeśli to nie pomoże, to można się spodziewać ostrzejszych form protestu.
Więcej wiadomości z Koronowa i okolic na www.pomorska.pl/koronowo
Mieszkańcy Koronowa są krytyczni wobec tej formy protestu. A co sądzą o tym władze gminy Koronowo, które przecież optują za reaktywacją linii kolejowej Tuchola - Koronowo, i przedłużeniem jej aż do Bydgoszczy?
- Oficjalnie nic o proteście 23 listopada w Starym Dworze nie wiem - mówi Patryk Mikołajewski, burmistrz Koronowa. - Jestem przeciwny tej formie wywierania nacisku. Bo trzeba patrzeć też na koszty społeczne takiego protestu, który uderzy przecież w kierowców.
To samo mówi Andrzej Probant, prezes Koronowskiego Stowarzyszenia Rozwoju Turystyki „Szczęśliwa dolina”, organizator imprez drezynowych w Koronowie. - Od 30 lat prowadzę działalność gospodarczą - mówi. - Trzeba lobować, ale także liczyć koszty reaktywacji linii kolejowej. Takie decyzje nie rodzą się na kolanie.
