- Sąd uznał, że prokuratura uprawdopodobniła, że nasz klient dopuścił się zarzuconego mu czynu, ale uznał, że nie uzasadniła w wystarczającym stopniu nałożenia na niego takich środków zapobiegawczych, jakie nałożono: milion złotych poręczenia, dozór policji i zatrzymanie paszportu oraz zakaz opuszczania kraju - powiedział obrońca Marka Falenty, mecenas Marek Małecki.
W śledztwie dotyczącym nielegalnego podsłuchiwania polityków Falencie oraz jego szwagrowi - biznesmenowi Krzysztofowi Rybce - przedstawiono zarzuty współudziału w tym procederze, prowadzonym przez kelnerów stołecznych restauracji (prokuratura nie ujawnia dokładnej treści zarzutów). Falenta nie przyznał się do tych zarzutów i zapewnia, że jest niewinny. Podejrzanym grozi kara od grzywny do dwóch lat więzienia.
Czytaj e-wydanie »