Sąd w Chojnicach prowadzi wiele spraw. Głównie w sprawie alimenciarzy

6 marca 2018, 9:30

Każdego miesiąca do Sądu Rejonowego Prokuratura Rejonowa w Chojnicach kieruje wiele spraw. W ostatnim miesiącu śledczy ścigali najczęściej dłużników alimentacyjnych. A inne sprawy?

Dłużnicy alimentacyjni to plaga. 20-, 30-, 40-latkowie. Jedno dziecko, dwoje.

Zasądzone alimenty są w różnej wysokości. Najczęściej - 400, 500 zł, choć bywają i większe sumy - nawet 1 tys. zł.

Nie płacą, nie wywiązują się z prawnego obowiązku. Rodzone dzieci na tym cierpią. Kilkadziesiąt takich spraw skierowali prokuratorzy w ostatnim czasie do chojnickiego sądu.

Czym jeszcze zajmie się sąd? Pisaliśmy w „Pomorskiej” o styczniowym napadzie na czerszczankę. Teraz ta sprawa ma swój prokuratorski finał.

Do zdarzenia doszło wieczorem 14 stycznia. Kobieta ok. godz. 20 wracała do domu ze swoimi krewnymi.
W czasie, kiedy znajdowała się na ul. Sikorskiego, podbiegł do niej młody mężczyzna i chwycił za torebkę, którą niosła na ramieniu. Z uwagi na to, że była na długim pasku i była przełożona przez głowę, napastnik przewrócił kobietę na ziemię, i przytrzymując, szarpnął za torebkę. Pasek się urwał, a złodziej zaczął z nią uciekać. Wówczas mąż i syn pokrzywdzonej ruszyli w pościg. Dogonili złodzieja i go przewrócili. Ten zdołał się jednak oswobodzić, odrzucił torebkę i uciekł. Pokrzywdzona odzyskała torebkę, w której znajdował się telefon komórkowy, 100 zł oraz inne przedmioty.

Kim jest oskarżony napastnik? To 35-latek o wykształceniu podstawowym. Marcin P. nie wyuczył się zawodu, ale pracował. Ma dziecko, jest kawalerem. Trafił do aresztu. Co ciekawe, przyznał się do winy, ale zaprzeczył, by przewrócił poszkodowaną. Sprawa zostanie rozpatrzona przed sądem.

Swój wyrok w Areszcie Śledczym odsiaduje już Przemysław J. Teraz po ucieczce musi się liczyć z dodatkową karą. Doszło do niej we wrześniu ub.r. Szedł do pracy w miejskiej spółce, ale nie dotarł. Nie miał konwojenta, szedł z kolegami z aresztu. Wszyscy mieli przepustki czasowe. Koledzy-więźniowie powiedzieli, co się stało. Pracownik nadzorujący ich pracę poinformował więc administrację aresztu. Za J. natychmiast wysłano grupy pościgowe. Delikwenta zatrzymano w okolicy stacji benzynowej przy ul. Bytowskiej.