Brak ruchu powoduje cięższy przebieg koronawirusa?
- Wciąż płaczę ze szczęścia... Tak trudno mi to w to wszystko uwierzyć. Po takiej męce, nerwach, rozpaczy, wreszcie - koniec! Dzieciaki zostają w domu! - mówi nam Marek Fabisiak po zakończeniu sprawy rozwodowej. Nie kryje łez.
W poniedziałek (14 czerwca) Sąd Okręgowy w Toruniu zakończył długą sprawą rozwodową Marka Fabisiaka i jego (byłej już) żony, która trzy lata temu opuściła rodzinę. Co najważniejsze, orzekł, że pan Marek zachowuje pełnię władzy rodzicielskiej i biologiczne dzieci (Adrian i Eunika) pozostają pod jego opieką. Nie ma mowy o kierowaniu maluchów do domu dziecka, jak w grudniu sugerowali biegli sądowi. Los najstarszego dziecka, Ksawerego, rozstrzygnie osobno sąd rodzinny.
Polecamy
- Marek Fabisiak z Torunia walczy o dzieci: komunia, chrzciny, nowe "M"! Mamy zdjęcia
- Ojciec Marek Fabisiak z Torunia: "Dziękuję! Nasze życie się odmieniło"
- Ojciec z Torunia walczy o dzieci. Ma już pracę, prawnika, pieniądze. "Łzy popłynęły"
- Samotny ojciec z Torunia: "Dom dziecka lepszy od rodziny?!" Tak uznali biegli sądowi
Sąd: matka pozbawiona praw rodzicielskich
Co dokładnie zdecydował w wyroku rozwodowym Sąd Okręgowy w Toruniu. Przekazuje nam adwokat Mariusz Lewandowski, który pro bono reprezentował Marka Fabisiaka.
Po pierwsze, rozwód wreszcie orzeczono. Sprawa ciągnęła się kolejny rok. To rozwód bez orzekania o winie, bo na takie rozwiązanie - by nie przeciągać sprawy - zdecydował się ojciec dzieci.
Po drugie, opiekę nad dziećmi przyznano ojcu. Marek Fabisiak ma pełnię władzy rodzicielskiej nad Adrianem i Euniką (nad Ksawerym, który nie jest synem biologicznym, sprawuje pieczę zastępczą). Opiekę będzie sprawował samodzielnie, bez nadzoru kuratora. Sąd docenił jego wszelkie dotychczasowe starania: pozyskanie nowej pracy, zamianę mieszkania na większe, wielką troskę o dzieci, podnoszenie rodzicielskich kompetencji.
- Matka natomiast została całkowicie pozbawiona władzy rodzicielskiej. Od 1,5 roku nie widziała dzieci. Nie interesuje się nimi. Nie płaci zasądzonych alimentów. Będzie miała prawo spotykać się z nimi przez dwie soboty w miesiąc, jeśli - rzecz jasna - skorzysta z takiej szansy. W mocy pozostaje obowiązek łożenia na dwójkę dzieci 600 zł alimentów miesięcznie łącznie. Niestety, matka w ogóle go nie wypełnia - mówi adwokat Mariusz Lewandowski.
Polecamy
- Tanie domy i domki letniskowe z Poczty Polskiej. Atrakcyjne nieruchomości na sprzedaż
- Certyfikat szczepień obowiązkowy w pracy? Jak to wygląda w Toruniu?
- Toruń. Zobacz, jak zmienił się bastion przy Woli Zamkowej. Co tam powstało? [Zdjęcia]
- Osiołek bez ogona, błędy w napisach, zniszczona "Katarzynka"... Wstyd dla Torunia!
Rodzinie Marka Fabisiaka nadal pomagać będzie asystent rodziny z MOPR w Toruniu. O losie najstarszego Ksawerego, będącego pod opiekę (piecza zastępcza) pana Marka zadecyduje w osobnym postepowaniu sąd rodzinny w Toruniu.
Ogromna pomoc ludzi i wysiłek Marka Fabisiaka
Przypomnijmy, że samotny ojciec nagłośnił sprawę w mediach kilka miesięcy temu. Po tym, jak w grudniu 2020 roku biegli sądowi orzekli, że dzieciom lepiej będzie w placówce opiekuńczej niż u niego w domu. Poruszyło to do żywego najpierw nauczycieli i pracowników socjalnych znający ojca i dzieci, a następnie setki ludzi z całego kraju. Odzew był niesamowity.
Dzięki publicznej zbiórce udało się zebrać pieniądze dla tej rodziny. Pan Marek z dziećmi od marca zdobył stała pracę ochroniarza w Biedronce (poprzednie źródło dochodów stracił w pandemii) i wynajął większe "M". Teraz dzieci mają osobne pokoje.
Nagłośnienie sprawy spowodowało, że Matek Fabisiak zyskał pomoc na różnych polach. Za darmo jego interesy reprezentuje prawnie adwokat Mariusz Lewandowski. Dziesiątki ludzi pomogły materialnie, ale i po prostu psychicznym wsparciem.
- Z całego serca wszystkim dziękuję! A dziś, po rozprawie, szczególnie mojemu adwokatowi - kończy Marek Fabisiak. Cały czas głos rwie mu się ze wzruszenia...
