Zobacz wideo: Zmiany w prawie. Będzie teraz mniej wypadków na drogach?
Dziś Marek Fabisiak z Torunia nawet wygląda inaczej niż jeszcze miesiąc temu. Uśmiecha się. Prostuje plecy. Żartuje z dzieciakami. I po prostu wierzy, że rodzinę uda mu się uratować. -Tak, dzięki nagłośnieniu sprawy i ludzkiej pomocy nasze życie już się odmieniło - mówi.
A przypomnijmy, że jeszcze miesiąc temu sprawa wyglądała dramatycznie. Rodzinę pana Marka i troje dzieci (Ksawerego, Eunikę i Adriana, w wieku od 4 do 10 lat) przed trzema laty opuściła matka. Na czas trwającej jeszcze sprawy rozwodowej opiekę nad maluchami powierzono ojcu. Wywiązywał się z niej najlepiej, jak potrafił. Ale, jak każdy samotny rodzic, trafiał na życiowe pułapki.
Dzięki darczyńcom rodzina się przeprowadzi
Zawodowo zajmujący się występami iluzjonistycznymi Marek Fabisiak stracił tę pracę i dochody przez pandemię. Zaczęły piętrzyć się opłaty, rachunki do opłacania "na wczoraj". Wynajmowane na starówce mieszkanie jest niezbyt wielkie - dzieci mają osobnych pokoi. Brak stałych dochodów i złe warunki lokalowe oraz nieporadność w roli rodzica - to wytknęli panu Markowi specjaliści przy sądzie toruńskim, którzy badali sytuację. I stwierdzili, że dzieciom lepiej byłoby w instytucjonalnej placówce opiekuńczej.
Miesiąc temu Marek Fabisiak opowiedział swoją historie w mediach. I zapowiedział, że chce ze wszystkich sił walczyć o dzieci. Historia poruszyła setki osób, nie tylko z Torunia. Tym bardziej, że murem za ojcem stanęła szkoła, MOPR, sąsiedzi...
Po miesiącu pan Marek, wspierająca go "ciocia Kasia" (partnerka, która zdobyła zaufanie dzieci) oraz trójka dzieciaków są już bogatsi o: pomoc prawna pro bono adwokata Marusza Lewandowskiego, dokładnie 15 tysięcy 080 złotych zebranych na portalu Zrzutka.pl, pomoc materialną przekazaną przez osoby fizyczne i fundacje.
- Pieniądze ze zbiórki przeznaczamy na mieszkanie. Z dniem 30 kwietnia kończymy najem obecnego i oczekujemy, że biuro nieruchomości pomoże znaleźć nam większe, 3-pokojowe. To z uwagi na dzieci. Dzięki darczyńcom mamy też pieniądze na remont opuszczanego lokalu. Wcześniej spłaciliśmy zaległe opłaty - wylicza Marek Fabisiak.
Pracuje w "Biedronce", ale marzy o pokazach iluzjonistycznych
Od marca pan Marek ma też już stałą prace i dochody. Jest ochroniarzem w "Biedronce". Nie kryje jednak, że marzy o odmrożeniu branży eventowej i możliwości dorywczego chociaż powrotu do swojej pasji - pokazów iluzjonistycznych. Ma w tej materii pewien plan, którego szczegółów jeszcze nie zdradzimy. Celem jego jednak jest piękne, pokazowe właśnie podziękowanie za pomoc wszystkim darczyńcom.
Na koniec - ciekawostka. Wśród pomocników przy przeprowadzce i remoncie mieszkania mogą w maju znaleźć się nawet amerykańscy żołnierze, stacjonujący w regionie. Taka, tak! Historia ojca i dzieci naprawdę trafiła do wielu ludzkich serc. Do tego wątku jeszcze na łamach zapewne wrócimy.
-Na razie proszę "Nowości", by przekazały nasze wielkie podziękowania wszystkim darczyńcom. Mam siłę, by dalej walczyć o dzieci i zachowanie rodziny - kończy Marek Fabisiak.
