- Czy powiat tucholski ma szansę stać się kukurydzianym zagłębiem?
- Klimat się zmienia, a uprawy tradycyjne cierpią z powodu suszy letniej. Kukurydza jest tolerancyjna i ostatnia się poddaje. Hodowcy bydła mlecznego przekonali się, że bez kiszonki z kukurydzy nie można się obejść. W powiecie tucholskim i okolicach rolnicy są zainteresowani kukurydzą. Uczestniczą w szkoleniach, interesują się nowinkami. To roślina przyszłości.
- Zajmuje się pan kukurydzą od strony naukowej, ale przyjeżdża jesienią do Wieszczyc, aby opowiadać o niej rolnikom.
- Moim zadaniem jest sadzić i myśleć. W Smolicach pracujemy nad udoskonaleniem odmian. Kontakt z rolnikami daje mi wiele do myślenia. Często podpowiadają, co zrobić, bo to oni wiedzą najlepiej, czego potrzebują. Dają nam zadania - potrzebują na przykład odmiany, która będzie dobrze rosła na wybranej glebie.
- Jak wypadamy w światowym rankingu?
- Jeśli chodzi o kadrę naukową, to Polska nie ma się czego wstydzić. Niestety - warunki mamy inne, bo konkurencja jedzie ekspresem, a my osobowym. Na szczęście to się powoli zmienia, bo już korzystamy ze szkółki zimowej w Chile i Meksyku, goniąc światową konkurencję.
Sadzić i myśleć
Tekst i fot. Barbara Zybajło

z dr hab. Józefem Adamczykiem z Hodowli Roślin w Smolicach