Kolejna afera związana z mięsem znad Wisły. Jak podało radio RMF FM, tym razem mowa o wołowinie, która trafiła do Czech, a dokładnie - magazynów w miejscowości Dolni Jirczany w pobliżu Pragi.
Jest reakcja. Miroslav Toman, czeski minister rolnictwa, zapowiedział nadzwyczajne kontrole mięsa wołowego importowanego z naszego kraju. Każda dostawa - zanim trafi na rynek bądź do hurtowni - będzie musiała zostać sprawdzona pod kątem obecności bakterii (ewentualnie pozostałości antybiotyków).
Dotychczas konsumenci nie zgłosili problemów zdrowotnych.
W nawiązaniu do styczniowego ujawnienia uboju chorych zwierząt (tutaj:Cierpienia krowy w kiełbasie nie widać. Jest gigantyczna afera!) Toman 1 lutego podkreślił, iż jest możliwość wprowadzenia, w porozumieniu z innymi państwami unijnymi, zamknięcia granic dla naszej wołowiny.
Źródło informacji: radio RMF FM
Przypomnijmy. Mińsk wprowadził tymczasowe ograniczenia na wwóz bydła rogatego z Polski.Białorusini wprowadzili restrykcje importowe po tym, jak w województwie dolnośląskim stwierdzono BSE (tzw. chorobę szalonych krów). Chodzi o formę atypową, która zdarza się w wielu krajach.
"Incydentalna sprawa grozi wizerunkowi polskiej żywności na świecie". Minister Ardanowski o aferze mięsnej, wypowiedź z 5 lutego:
Źródło: TVN24, dostawca: x-news