https://pomorska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Samochód zawisł na skarpie po zderzeniu z dzikiem. Kierowca balansował ciałem, by uratować auto

Piotr Kawałek / Głos Pomorza
nie zamierzał opuścić samochodu, dopóki auto nie będzie bezpieczne.
nie zamierzał opuścić samochodu, dopóki auto nie będzie bezpieczne. fot. Głos Pomorza
Mężczyzna ryzykował życiem, by uratować swój samochód. Telefonicznie wezwał pomoc i przebywał w aucie tak długo, dopóki strażacy nie sprowadzili go bezpiecznie na ziemię.

Do nietypowego zdarzenia doszło na drodze powiatowej pomiędzy Barcinem a Kuleszewem. Kierowca fiata pandy potrącił dzika przebiegającego przez jezdnię. Siła uderzenia była tak duża, że dzik zginął na miejscu a samochód odrzuciło na pobocze, gdzie zawisł na wysokiej skarpie.

- Skarpa miała kilka metrów wysokości i kierowca musiał balansować ciałem, żeby nie spadł razem z samochodem - mówi Wojciech Bugiel ze słupskiej policji. - Udało mu się telefonicznie wezwać pomoc.

Uratowali go strażacy z OSP Kępice, którzy ściągnęli samochód w bezpieczne miejsce. Świadek zdarzenia, który pierwszy był na miejscu chciał wyciągnąć kierowcę z balansującego samochodu.

- Kierowca się jednak nie zgodził, bo wtedy auto spadło by ze skarpy - mówi mężczyzna (dane do wiad. red.). - Nie chciał, żeby jego pandzie coś się stało i wolał ryzykować.

Ryzyko opłaciło się, bo po przyjeździe strażaków samochód oraz kierowca bez szwanku wyszli z opresji.

Źródło: Głos Pomorza: Słupszczanin ryzykował życiem by uratować swój samochód
Udostępnij

Komentarze 1

Komentowanie zostało tymczasowo wyłączone.

Podaj powód zgłoszenia

Z
Zdenek
Jasne, pełna LOGIKA dzik zabity a samochód cały.
Dobrze że Panda nie zderzyła się z Tirem, bo mogłaby
go rozwalić na strzępy HA ha ua
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska