Do nietypowego zdarzenia doszło na drodze powiatowej pomiędzy Barcinem a Kuleszewem. Kierowca fiata pandy potrącił dzika przebiegającego przez jezdnię. Siła uderzenia była tak duża, że dzik zginął na miejscu a samochód odrzuciło na pobocze, gdzie zawisł na wysokiej skarpie.
- Skarpa miała kilka metrów wysokości i kierowca musiał balansować ciałem, żeby nie spadł razem z samochodem - mówi Wojciech Bugiel ze słupskiej policji. - Udało mu się telefonicznie wezwać pomoc.
Uratowali go strażacy z OSP Kępice, którzy ściągnęli samochód w bezpieczne miejsce. Świadek zdarzenia, który pierwszy był na miejscu chciał wyciągnąć kierowcę z balansującego samochodu.
- Kierowca się jednak nie zgodził, bo wtedy auto spadło by ze skarpy - mówi mężczyzna (dane do wiad. red.). - Nie chciał, żeby jego pandzie coś się stało i wolał ryzykować.
Ryzyko opłaciło się, bo po przyjeździe strażaków samochód oraz kierowca bez szwanku wyszli z opresji.
Źródło: Głos Pomorza: Słupszczanin ryzykował życiem by uratować swój samochód
Udostępnij