Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Samochodem po Dużym Jeziorze Żnińskim

(IWO)
fot. sxc
- Głupie zachowanie dorosłych - tak nazwał zdarzenie na Dużym Jeziorze Żnińskim Krzysztof Jaźwiński, oficer prasowy KPP.

Wersji jest kilka. Oto policyjna: - Mieliśmy zgłoszenie, że ktoś próbuje utopić samochód - opla vectrę. Nasi funkcjonariusze pojechali na miejsce. Zobaczyli na jeziorze grupkę mężczyzn ze Żnina. Ciągnęli po lodzie, do brzegu, wywrócone auto. Zapytani przez policjantów wyjaśnili, że jeden z kolegów uczył się jeździć, a podczas manewru auto dachowało.

Okazało się, że żaden nie miał uprawnień do prowadzenia samochodu. - Albo jeszcze takich nie zdobyli, albo je utracili - dopowiada rzecznik policji. Jakoś jednak musieli na ten lód trafić... - Nad jezioro przyjechał kolega właściciela auta. I to on został ukarany mandatem w wysokości 500 złotych - za poruszanie się po drodze publicznej bez uprawnień.

Właśnie - po drodze publicznej z wykroczeniem. Tylko za to można ukarać. Bo za jazdę po lodzie - obojętnie, czy zygzakiem, czy na dachu, czy pomiędzy wędkarzami, ukarać się nie da, bo to przecież nie droga publiczna. - Nie ma takiego przepisu, który zabraniałby wjechania na lód. Czymkolwiek - wyjaśnia Jaźwiński.

A więc i za jazdę po lodzie po kielichu nie można ukarać? - Nie ma przepisu. Na zamarzniętą taflę jeziora wchodzimy na własną odpowiedzialność.

Kolejna wersja z oplem w tle jest taka, że samochód był kradziony i dlatego ktoś chciał go utopić. - Zaprzeczam. Nie był ani kradziony, ani się nie topił - twierdzi Jaźwiński.

Nieoficjalnie nasi informatorzy twierdzą jednak, że lód pod oplem jednak się załamał. I że udało się go wyłowić, a kierowca z wnętrza auta w ostatniej chwili uciekł.

- Samochodów i rowerów faktycznie było w ostatnim czasie sporo. I to na środku jeziora - mówi Marek Krygier, rzecznik prasowy żnińskich strażaków. - Ale o tym, że jakiś zatonął, pierwsze słyszę... Okazuje się, że ani strażacy zawodowi, ani OSP, w wyławianiu auta nie uczestniczyli. - Niewykluczone więc, że właściciel pojazdu poprosił o pomoc kolegów...

Ten przypadek powinien być przestrogą.

- Grubość lodu jest zróżnicowana. Bo było parę dni odwilży, a teraz przymroziło. O ile jednak na Małym Jeziorze, które jest płytsze, woda szybciej zamarza, wchodzenia na Duże odradzałbym. Tym bardziej, że jest tam sporo pokaźnych rozmiarów przerębli. A już w ogóle odradzałbym wchodzenie na taflę jeziora dzieciom. Mają lodowisko na rynku!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska