W piątek, kilka godzin po ulewie, jaka przeszła nad miastem, otrzymaliśmy niepokojący sygnał od jednej z czytelniczek.
- Trwa remont, woda zalewa pokoje na trzecim piętrze. Jak padało, to panie sprzątające walczyły z tym problemem. Tu nie można mieszkać, ściany zalane... Jest prąd, a jak zrobi się zwarcie? Przy takim froncie robót, obiekt jest do zamknięcia. W życiu się z takim czymś nie spotkałam! W każdym pokoju coś śmierdzi - usłyszeliśmy podczas rozmowy telefonicznej.
- Właśnie opuściłam tzw. sanatorium przetrwania. Budynek jest w trakcie nadbudowy kolejnego piętra, a nie jak informują - w trakcie remontu. Cały dzień wiercenie, huk, kurz, gdy pada deszcz, woda przecieka do pomieszczeń, wentylacja zaklejona taśmą, żeby gruz nie wpadał do pokoju. Ogólnie warunki mieszkaniowe tragiczne. Wyżywienie rewelacyjne. Zabiegi bez zastrzeżeń, panie bardzo miłe i życzliwe. Otoczenie parku i zieleni piękne. Osobiście uważam, że obiekt nie powinien funkcjonować w takim stanie - relacjonuje Maria, kuracjuszka.
- Jeżeli ktoś lubi mieszkać na budowie, to polecam. Huk od rana do wieczora - podsumowuje krótko Krzysztof.
- Niedawno wróciłam z sanatorium i byłam bardzo niezadowolona z pobytu, gdyż było bardzo głośno przez remont i trwającą dobudowę. Kratki wentylacyjne były pozakrywane w łazienkach i przez to był straszny smród w pokojach. Na korytarzach było pełno kurzu. Basen był wyłączony z użytku z powodu remontu, tak samo jak jedna winda. Drugą jeździli wszyscy i robotnicy oraz osoby przebywające tam na wypoczynku. Jedzenie było dobre, a zabiegi bardzo dobre. Miejsce zlokalizowane w dobrej okolicy, ale stan ośrodka był zły - mówi Teresa, kuracjuszka.
W piątek poprosiliśmy członków zarządu sanatorium o komentarz. Otrzymaliśmy informację, że w przyszłym tygodniu odbędzie się konferencja prasowa poświęcona tematowi remontu.
Do tematu niebawem wrócimy.
