- Nie spodziewałem się, że znajdziemy aż tyle złomu po detonacjach oraz niewybuchów - mówi Krzysztof Gierczyński, właściciel firmy saperskiej Gisap z Nysy (woj. opolskie), która w grudniu zakończyła rozminowywanie 355 hektarów w Nadleśnictwie Bydgoszcz.
Najwięcej pocisków
Wśród ponad 25 tysięcy sztuk przedmiotów niebezpiecznych najwięcej było pocisków artyleryjskich (kaliber 75 mm) oraz zapalników do pocisków.
Dużo było też min przeciwpiechotnych. - To niewybuchy na polach minowych z czasów II wojny światowej - wyjaśnia saper.
Niewybuchy znajdowali na różnych głębokościach. - Niektóre leżały tuż pod powierzchnią, ale bywało, że musieliśmy robić 3-metrowe wykopy - opowiada Krzysztof Gierczyński. Odkryliśmy składy, w których było po 150-180 sztuk pocisków artyleryjskich. W jednym z miejsc było ich nawet 560.
Czytaj: iebezpieczne niewybuchy wciąż leżą na polach i drogach. Bo brakuje pieniędzy na rozminowywanie
Gierczyńskiego najbardziej zaskoczyło to, że z ziemi wyciągnęli tak dużo złomu. Ale nie o śmieci chodzi, tylko o to co pozostało po detonacji wykonanej w czasie wojny i krótko po jej zakończeniu. - Widać, że nie szczędzono na materiale wybuchowym, a detonacją zajmowali się fachowcy - podkreśla saper.
Wystarczyło pół roku
Saperzy mieli czas na realizację tego zlecenia (firma Gierczyńskiego wygrała przetarg rozpisany przez Lasy Państwowe) do końca czerwca przyszłego roku.
- Ale pogoda nam sprzyjała - mówi Krzysztof Gierczyński. - Nawet grudzień był ciepły, opadów mało, więc mogliśmy pracować bez przerwy. I co ważne - ludzie przestali wchodzić na teren, który oczyszczaliśmy.
- Zwiększyliśmy liczbę patroli, żeby móc zakończyć pracę jeszcze w tym roku - dodaje Gierczyński. - No i udało się.
- Rozminowywanie tych 355 hektarów trwało pół roku, ale program realizowaliśmy już wcześniej, także na innych terenach - mówi Andrzej Białkowski, z-ca nadleśniczego w Nadleśnictwie Bydgoszcz.
Chodzi o unijny program "Rekultywacja na cele przyrodnicze terenów zdegradowanych, popoligonowych i powojskowych zarządzanych przez PGL LP". - Sprawdziliśmy także teren przylegający do tego oczyszczonego - mówi Gierczyński. - Rekonesans dowiódł, że warto rozminować jeszcze około 80 hektarów. W jednym z wykopów znaleźliśmy 36 pocisków. Możemy tu wrócić.
Na razie saperzy pojechali oczyszczać tereny w Bornem Sulinowie (województwo zachodniopomorskie).
Czy będą kolejne pieniądze na rozminowywanie? - Ten program unijny już się zakończył, ale jeśli będzie taka możliwość, to będziemy ubiegać się o inne pieniądze na ten cel - twierdzi Mateusz Stopiński, rzecznik Regionalnej Dyrekcji Lasów Państwowych w
Toruniu.