"Wspólnota Mieszkaniowa Jagiellońska 115 A w Bydgoszczy nie może wyegzekwować od administratora wykonania uchwały" regulującej korzystanie ze stacji ładowania samochodów elektrycznych, która powstała w jednym z bloków na osiedlu - informują mieszkańcy.
Chodzi o dwóch właścicieli, którzy ładują tam swoje samochody. Część lokatorów twierdzi, że wspólnota była zmuszona pokrywać około połowę wysokości rachunków za prąd służący do ładowania aut. Problem zaczął się w roku 2022.
- Dzieje się tak za przyzwoleniem zarządu i obecnego administratora, który nie wykonuje uchwały dotyczącej warunków dopuszczenia do eksploatacji stacji ładowania pojazdów elektrycznych montowanych na ścianach w garażu w części wspólnej nieruchomości - mówi jedna z mieszkanek "Osiedla Paryskiego".
Zgodnie ze wspomnianą uchwałą, właściciel ma obowiązek zamontować licznik i zawrzeć umowę z zakładem energetycznym, a kserokopię tej umowy dostarczyć administratorowi.
- Tymczasem właściciele zamontowali sobie podliczniki, co powoduje, że faktury VAT za energię elektryczną przychodzą na wspólnotę mieszkaniową zamiast na właściciela - mówi kobieta. - W efekcie wspólnota mieszkaniowa w 50 procentach płaci za ładowanie prywatnych samochodów, bo podlicznik wskazuje jedynie zużycie prądu, natomiast na fakturze VAT ok. 50 procent należności to opłaty, których nie da się wyliczyć: stała, zmienna, za przesył i tak dalej.
Dane wrażliwe w umowach o prąd
- Na wezwania prawnika do okazania dokumentów zarówno właściciel, jak i administrator w ogóle nie odpowiadają albo w sposób kuriozalny się tłumaczą, nie przedstawiając dokumentów, których prawnik się domagał, by sprawdzić, czy uchwała jest wykonywana - twierdzi mieszkanka.
Pełnomocnik wspólnoty mieszkańców domaga się od administratora budynku, czyli firmy Adventor, udostępnienia kopii umów, jakie właściciele samochodów elektrycznych w końcu podpisać z dystrybutorem energii elektrycznej. Tak wynika z korespondencji między jednym z użytkowników stacji ładowania, a pełnomocnikiem wspólnoty mieszkańców. Pada tam również zapewnienie, że zamontowany zostanie licznik, a nie "podlicznik" energii.
Przedstawicielka przedsiębiorstwa tłumaczy jednak, że nie może wspólnocie przekazać dokumentów, bo - jak wyjaśnia - zawierają dane wrażliwe.
- Zastaliśmy tę sytuację. Spór istniał już za poprzedniego administratora budynków, my zarządzamy na osiedlu Paryskim dopiero od dwóch lat - mówi Katarzyna Maciejczyk, współwłaściciel firmy Adventor. - Podjęliśmy jednak trud uporządkowania sytuacji. Zapewniam, że obaj właściciele samochodów elektrycznych mają podpisane umowy z dystrybutorem energii, ale nie mam prawnie możliwości, by udostępnić treść danej umowy.
