Lato to czas, kiedy zwierzęta są najczęściej wyrzucane z domów. Bezpańskie psy wałęsające się po wsiach muszą wziąć pod swoją opiekę gminy.
Po wyłapaniu zwierzaki trafiają do schroniska, ale ceny w Chojnicach są tak wysokie, że mało który z okolicznych samorządów decyduje się na takie rozwiązanie. Więcbork i Sępólno mają tymczasowe miejsca przetrzymywania psów. W Więcborku wszyscy, którzy w ubiegłym roku wzięli pod opiekę bezpańskiego psa, robili też dobry uczynek dla swojego sołectwa, bo w zamian wieś dostawała dodatkowo materiał na utwardzenie drogi.
W Sępólnie miejsce dla psów znaleziono na działce przeznaczonej na przyszłe schronisko.
Obecnie przebywają tam 22 pieski. Bywa, że ludzie zaglądają, szukając tam zguby, bo dzieci w domu rozpaczają po zaginięciu pupila. Często zdarza się, że ktoś odnajduje tam psa... sąsiada, który wcale nie pragnie powrotu czworonoga do domu.
Zobacz: "Przytulisko" w Chojnicach otwiera też hotel!
Bywają też "recydywiści", którzy wybiegną za furtkę i nie potrafią już odnaleźć drogi do domu. Nie tak dawno natomiast pracownicy byli wzywani do jednego ze sklepów, bo wszedł tam pies i za żadne skarby nie chciał wyjść. - Tak naprawdę miejsce przy oczyszczalni jest tymczasowe - mówi Marek Zieńko, wiceburmistrz Sępólna. - Radni nie podjęli jeszcze decyzji o budowie schroniska, więc będziemy wozić psy do Grudziądza.
Zwierzęta, po które nikt się nie zgłasza i które nie zostaną adoptowane, czeka więc daleka podróż. - Przez jakiś czas będą u nas, a jak się okaże, że nie mają właściciela, trafią do Grudziądza, bo Chojnice są za drogie - dodaje Zieńko.
Czytaj e-wydanie »