Najwyższa Izba Kontroli badała opiekę nad zwierzętami w 21 schroniskach i 25 gminach w 2011 roku.
Wnioski po kontroli są niepokojące. Polskie schroniska są przepełnione - w 2011 roku w 150 placówkach przebywało ponad 100 tys. psów, chociaż miejsc w nich było trzykrotnie mniej. Podobnie z kotami, było ich około 20 tys., ponad cztery razy więcej niż powinno. Wszystko dlatego, że stale zwiększa się liczba porzucanych zwierząt - od 2005 do 2011 roku ich liczba wzrosła o 21 proc.
W raporcie czytamy m.in. o łódzkim schronisku: "Psy przebywały w pomieszczeniach administracyjnych oraz w gabinecie dyrektora. Dyrektor schroniska stwierdziła, że "(…) kolejne kontrole wyrażają zdziwienie, dezaprobatę, a nawet oburzenie z powodu zwierząt przebywających w pomieszczeniach administracyjnych. Nie zdarzyło się ani razu, aby ktokolwiek z kontrolujących wskazał miejsce, do którego można byłoby je przenieść".
W naszym regionie NIK sprawdziła bydgoskie schronisko. Tu sytuacja jest wyjątkowa. Do innych badanych placówek średnio, w dzień roboczy, trafiały cztery bezdomne zwierzęta. Do Bydgoszczy aż 16!
- Nie mamy wyjścia i przodujemy w liczbie akcji promujących adopcję zwierząt. Współpracujemy też z organizacjami pozarządowymi - mówi Izabella Szolginia, szefowa bydgoskiego schroniska. - W ubiegłym roku znaleźliśmy dom dla dwóch tysięcy psów i 860 kotów. To jeden z najlepszych wyników w kraju - podkreśla Szolginia.
Przeczytaj również: Bydgoszcz. Mają po kilka czy kilkanaście lat i często niewielkie szanse na adopcje
Sprawdziliśmy też liczbę adopcji w nieco mniejszej ochronce w Toruniu. Jak nas poinformowano, średnio opuszcza ją około 1200 zwierząt rocznie.
Schronisko z Bydgoszczy oferuje swoim podopiecznym wysokiej jakości opiekę weterynaryjną. Zdaniem NIK, która podała je jako wzorcowy przykład, to dlatego, że zatrudnia ono etatowych lekarzy, a poza godzinami pracy i w święta korzysta z usług całodobowej kliniki. Inspektorzy zaznaczają, że lekarze z Bydgoszczy codziennie rano robią obchód pomieszczeń i sprawdzają informacje dotyczące stanu zdrowia poszczególnych zwierząt.
To dlaczego NIK wytyka Bydgoszczy jedną z największych śmiertelności zwierząt (30,4 proc.) spośród badanych? Więcej odnotowano jedynie w Bytomiu (48,1 proc.) oraz Miedarach k. Tarnowskich Gór (41,6 proc.).
Czytaj też: Bydgoszcz. Chciał się pozbyć psa. Wrzucił go do schroniska przez płot
- Przyjmujemy i opiekujemy się nawet starymi, dosłownie rozpadającymi się psami. Leczymy je i przystosowujemy do adopcji. A NIK odnotowała podaną przez nas liczbę ślepych miotów - tłumaczy Szolginia.
NIK przypomina też o zabiegach ograniczających populację zwierząt. Za Krakowem (2877) i Łodzią (2763) liście najprężniej działających na tym polu schronisk znalazło się bydgoskie, gdzie zabiegów kastracji lub sterylizacji wykonano w 2011 roku 1822. Metod tych nie stosowano np. w wymienionych już Miedarach, a także w Borszowicach i Pawłowie.
Czytaj e-wydanie »