Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Schwytać tęczę

Rozmawiała Renata Kudeł
Rozmowa z JERZYM CIECHALSKIM, fotografikiem przyrody, współautorem wystawy "W wirach wody i światła. Przyroda doliny Dolnej Wisły"

     - Czym jest dla pana fotografowanie przyrody? Pasją, relaksem, ucieczką od miejskiego zgiełku? A może powrotem do przeszłości?
     - To dość trudne pytanie...
     - ...i głębokie jak Wisła?
     - Niemal! A już serio - fotografia jest pasją, która zakiełkowała we mnie w dzieciństwie, spędzonym w Choceniu. Rozwijałem ją we włocławskim Technikum Chemicznym, potem w Studenckiej Agencji Fotograficznej a teraz w Związku Polskich Fotografików Przyrody. Jest też uzupełnieniem zawodu, który wykonuję. Pracuję w Katedrze Kształtowania Ochrony Środowiska w bydgoskiej Akademii Techniczno-Rolniczej.
     - Wróćmy na chwilę do przeszłości. Czy dzieciństwo, spędzone w Choceniu, słynącym zresztą z pięknych okolic, uwrażliwiło pana? Niektórzy twierdzą, że taki kontakt z naturą od najwcześniejszych lat kształtuje na całe życie...
     - Tak sądzę. Zresztą wewnętrznie wciąż tu tkwię, bo tak naprawdę nigdy się z Chocenia nie wyprowadziłem. Choć nie mieszkam tu od dwudziestu lat! Tu są moje korzenie, tu wracam, choćby tylko myślą, bo czas nie pozwala na więcej. Tęsknię do tutejszych krajobrazów. W moim przypadku wciąż czuję wpływ tego wiejskiego, bliskiego naturze rodowodu, choć oczywiście to nie jest regułą. Jeden z moich kolegów fotografików urodził się w bydgoskim blokowisku, a został leśnikiem.
     - Myślał pan o tym, żeby robić inne, niż przyrodnicze, zdjęcia? Jakiś reportaż z dyskoteki, z gwarnej ulicy, zawodów sportowych?
     - Fotografuję nie tylko przyrodę, choć to jest mi najbliższe. Robię także zdjęcia reporterskie.
     - Czy jest takie ujęcie, które szczególnie zapadło panu w pamięć? Może to pierwsze? Gdzie je pan zrobił?
     - Oczywiście w Choceniu.
     - "Druhem"?
     - To była "Smiena". Myślę, że każdy ma takie zdjęcie, z którym wiążą się pewne emocje. Moje miało powstać w związku z realizacją kompletu pocztówek na zlecenie Towarzystwa Przyjaciół Dolnej Wisły. To było łatwe i jednocześnie trudne zadanie. Nie wiedziałem, jak to "ugryźć". Pewnego dnia jechaliśmy tam z żoną podczas burzy. Potem zaczęło się przejaśniać... Już jadąc zauważyłem, że na niebie nagle zaczęły się dziać coraz ciekawsze rzeczy. Spojrzałem nad pagórek - utworzyła się nam nim piękna tęcza. Biegłem, żeby ją złapać. -
     - Prawdziwym rajem dla fotografików są Bory Tucholskie.

     - Tam rzeczywiście nie trzeba długo szukać tego piękna przyrody. W borach bywam często z racji zawodowych obowiązków - moja katedra prowadzi badania związane z tymi rejonami. Zawsze towarzyszy mi wówczas aparat.
     - Oglądam zdjęcia na włocławskiej wystawie i - sądząc po ich urodzie - mam wrażenie, że szczęśliwi są ci ludzie, którzy mogą obcować z takim czystym pięknem.
     - Kontakt, jaki ma się z naturą, rzeczywiście pozwala odbić się od codziennej szarzyzny, otworzyć się na inny świat.
     - Czy to znaczy, że fotografia może być takim prozakiem dla oczu i duszy?
     
- Zapewne tak i to raczej zdrowszym lekarstwem, bez chemii. Chociaż sam jestem chemikiem więc powinienem być ostrożny w surowym jej osądzaniu.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Kto musi dopłacić do podatków?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska