Kiedy do Grudziądza, Świecia, Chełmna dotrą ścieki z oczyszczalni "Czajka"?
W związku z awarią kolektora przesyłowego ścieków w Warszawie, wstępną analizę przewidywanej propagacji fali do kolejnych miast wzdłuż Wisły przygotował IMGW.
Przewidywania te mówią, że "fala ścieków" dziś (2 września) już od g. 10 jest w Chełmnie, a o g. 19 spodziewana jest w Grudziądzu.
Do nas dopływa rozrzedzony ściek
Ścieki płynące rzeką niosą ze sobą zagrożenie, ale w przypadku Chełmna, Świecia, Grudziądza, jest ono już mniejsze.
- We Włocławku nastąpi naturalne rozrzedzenie i wymieszanie tych ścieków. Wiemy to z doświadczenia, bo podobną sytuację mieliśmy w zeszłym roku. Ponadto na odcinku Wisły w powiecie świeckim nie mamy ujęć wody - mówi Zbigniew Semrau, kierownik Wydziału Bezpieczeństwa i Transportu Publicznego Starostwa Powiatowego w Świeciu.
Do momentu usunięcia awarii w Warszawie, najlepiej darować sobie kąpiel w Wiśle. Nie należy także pobierać wody z rzeki do celów spożywczych.
- O rozwagę prosimy także wędkarzy. Lepiej będzie, jeśli wypuszczą do Wisły ryby, które złowią. Mogą za to czerpać przyjemność z samego wędkowania. Tego nikt im do tej pory nie zabrania - podkreśla Zbigniew Semrau.
Wędkarze są oburzeni
- Grube pieniądze płacimy za możliwość wędkowania, a teraz lepiej do Wisły wędki nie zarzucać. A przecież teraz najlepsze ryby „płyną”: węgorze, sumy, szczupaki... - oburza się jeden z grudziądzkich miłośników łowienia. - I to już drugi rok z rzędu Warszawa nam takie coś urządziła!
73-letni wędkarz z Grudziądza dodaje: - Uważam, że jako wędkarze powinniśmy się skrzyknąć i wspólnie wystąpić do warszawskiego ratusza, aby zwrócił nam pieniądze, które wydaliśmy kupując pozwolenia na wędkowanie.

Okiem Kielara odc. 14
Składka członkowska PZW pełna obejmująca wszystkie wody Okręgu Toruń (z Wisłą), na wszystkie sposoby i metody wędkowania kosztuje 295 zł rocznie.
Rybę można złowić, ale lepiej wypuścić niż zjeść
Zbigniew Byczyński, grudziądzanin, wiceprezes okręgowego zarządu Polskiego Związku Wędkarskiego w Toruniu do takiej propozycji wędkarza, podchodzi z dużą rezerwą.
- Nie spodziewam się, aby Wisła miała być u nas bardzo zanieczyszczona. Wędkować ciągle można, nie ma zakazu, ale lepiej traktować to sportowo: rybę złowić i wypuścić, a nie zjeść - mówi Zbigniew Byczyński.
Przypomina, że nawet w latach 70. i 80., gdy do rzeki trafiały zupełnie nieoczyszczone ścieki z wielu miast, nie brakowało osób, które jadły ryby złowione w Wiśle.