Kilka dni temu pisaliśmy o ścieżce rowerowej, która prowadzi z Niemcza do Żołędowa. Kierowcy skarżą się na rowerzystów, których częściej można spotkać na jezdni niż wyznaczonej dla nich drodze. Są to głównie cykliści, którzy przygotowują się do zawodów kolarskich.
- Jeżdżąc rowerem szosowym nie jestem w stanie przejechać tego odcinka w tempie treningowym, a tym bardziej zadaniowym, które wynosi ponad 40 kilometrów na godzinę, ponieważ zanieczyszczenia wpadające z jezdni, takie jak kamyszki szkła i papiery to uniemożliwiają - odpowiada na zarzuty pan Norbert, który tam trenuje. - Są tam jeszcze wyjazdy z działek i posesji, a rowerzyści i kierowcy nie widzą się wzajemnie. Przez to często dochodzi do niebezpiecznych sytuacji. Z tej ścieżki korzystają również rodziny z dziećmi i rolkarze.
Przeczytaj także: Ścieżka na Trasie Uniwersyteckiej. Głupota? Nie, według drogowców to ma być "rekreacja"!
Cyklista sugeruje, że lepiej byłoby wydzielić tam osobne drogi dla rowerzystów i pieszych. Za ścieżkę odpowiada starostwo powiatowe. - Budując ją pięć lat temu skupiliśmy się na niej, a nie na zjazdach na posesje, za które odpowiadają ich właściciele - mówi Roman Meger, dyrektor wydziału dróg powiatowych starostwa. - Jeżeli chodzi zaś o zmianę oznakowania, to rozpatrzymy tę prośbę.
Kolarze zwracają uwagę także na to, że ścieżka kończy się ostrym skrętem w prawo do lasu, co utrudnia im wjazd z powrotem na szosę. - Nie jesteśmy tak bogatym krajem, aby budować różne drogi, dla każdego typu rowerów - odpowiada Meger.
Motoryzacja do pełna! Ogłoszenia z Twojego regionu, testy, porady, informacje