- Myślę, że gdyby ścieżkę przedzielono wzdłuż linią oddzielającą część dla pieszych i część dla rowerzystów, uporządkowałoby to sytuację - twierdzi Anna, 15-latka, która z kolegą Michałem jedzie bulwarem nad kanałem.
Ale to nie wystarczy. - Ścieżka jest za wąska, by ją dzielić - dodaje Michał. - Gdyby namalować linię na środku, to zmieściłaby się rodzina z wózkiem z jednej strony i rowerzysta z drugiej. A jak przyjdzie się dwóm rowerom mijać?
Poza tym, samo namalowanie linii nie spowoduje, że każdy będzie się trzymał swojej strony ścieżki.
- Jeżdżę na rolkach i też związku z tym korzystam ze ścieżek rowerowych. Prawda jest taka, że nawet jeśli podzielimy ścieżkę, to nie znaczy, że piesi będą przestrzegali podziału. I rowerzyści nie są święci w tej kwestii - twierdzi pan Krzysztof, zapalony rolkowiec. - Jasne, to się zmienia, za kilka lat może taka linia będzie coś znaczyła, ale jeszcze nie teraz.
A że ścieżka wzdłuż kanału w pewnym momencie rozdziela się na górną nad samą wodą i dolną, szerszą - kilkadziesiąt metrów od wody, to Michał proponuje, żeby jedną oddać rowerzystom, drugą pieszym.
- Tylko którą komu? - zastanawia się Anna, wsiada na rower i ostrożnie, pomiędzy rodzinami spacerującymi z wózkami, odjeżdża w kierunku ul. Bronikowskiego.
Jak Państwo widzą rozwiązanie ścieżek dla pieszych i rowerzystów nad kanałem?
Czekamy na opinie.