Obecnie miłośnicy sportów rowerowych mają do dyspozycji 31,5 km ścieżek rowerowych. Wadą jest brak połączenia pomiędzy odcinkami ścieżek, co zmusza korzystające z nich osoby do zjeżdżania na ruchliwe jezdnie i kluczenie między pędzącymi samochodami. Niestety, w tym roku na poprawę sytuacji trudno liczyć, bowiem - jak informuje Aleksandra Bartoszew- ska z biura prasowego włocławskiego magistratu - na ścieżki rowerowe nie ma pieniędzy w miejskim budżecie, a zatem inwestycje w tym zakresie nie bę-dą podejmowane.
Miasto ma poważniejsze wydatki związane choćby z remontami ruchliwych ulic, z czym rowerzyści nie do końca się zgadzają. - Gęstsza sieć ścieżek to więcej rowerzystów, mniej samochodów, większe__bezpieczeństwo, mniej wypadków - potwierdza nadkom. Małgorzata Złakowska, oficer prasowy Komendy Miejskiej Policji we Włocławku. Na ścieżkach często jednak dochodzi do konfliktów.
- Jechałam rowerem z piekarni w Michelinie na osiedle Południe - opowiada Czytelniczka. - Środkiem ścieżki szła jakaś młoda mama z wózkiem, prowadząc za rękę drugie dziecko, małego chłopczyka. Kiedy użyłam dzwonka, chcąc przejechać obok nich, zostałam obrzucona wyzwiskami. A przecież ta pani mogła skorzystać z chodnika, ciągnącego się równolegle wzdłuż ścieżki.
Najbardziej potrzebne byłyby odcinki, łączące z sobą istniejące już ścieżki. Włocławia-nie domagają się zwłaszcza przedłużenia ścieżki rowerowej do Nowej Wsi i lotniska w Kruszynie, biegnącej teraz od osiedla Południe przez Michelin do granic miasta. Rowerzyści marzą o bezpiecznym dojeździe do Uzdrowiska Wieniec Zdrój, nad jezioro Łuba oraz na zaporę. Sieć połączonych ścieżek musiałaby mieć docelowo ponad 80 km, a nie jak dziś 31,5 km. Wybudowanie kolejnych 50 km to koszt rzędu co najmniej 17 milionów złotych.