Dzieci miały wówczas 4 i 5 lat.
-
Bardzo trudne to będą przesłuchania - przyznaje prokurator Jarosław Kurowski. - Ale próbę taką podejmiemy, żeby wyczerpać wszystkie możliwości. Może być tak, że nic z tych przesłuchań nie wyjdzie. Zwłaszcza że rok upłynął.
Chodzi oczywiście o dziecięcą pamięć.
Przypomnijmy, grupę„Malinki” rozwiązano po tym, jak część rodziców zgłosiła swoje wątpliwości wobec dwóch wychowawczyń.
Maluchy - wtedy mówiono tylko o niepełnosprawnym rodzeństwie - miały mieć nakładane klamerki na języki i być zamykane w kantorku. Dyrektorka rozwiązała grupę, przedszkolanki zawiesiła, a prokuratura podjęła postępowanie.
Przesłuchania dzieci mają się odbywać przed Sądem Rejonowym w Chojnicach. Prokuratura złożyła wnioski, sąd powinien teraz wyznaczyć posiedzenia.
Superksiężyc 2020 zachwycił! Majowa Pełnia Kwiatowego Księżyca
To będzie tzw. niebieski pokój, w przyjaznych warunkach i atmosferze z dzieckiem (z osobna) spotka się sędzia. Będzie mu towarzyszył psycholog. Sędzia będzie bez togi i łańcucha - stres dzieci ma być jak najmniejszy.
Choć wszystko się dziać będzie w drodze postępowania prokuratorskiego, śledczy nie będzie w tym przypadku gospodarzem. Będzie stał za lustrem weneckim z założonymi słuchawkami na uszach. Wszystko słysząc, będzie mógł podpowiadać sędziemu pytania.
- Poprosiliśmy biegłych psychologów do udziału w przesłuchaniach i do wydania opinii psychologicznych dotyczących dzieci - mówi prokurator.
Dlaczego są wnioski o przesłuchania dotyczące 14 dzieci z 25? - Jako pokrzywdzonych traktujemy właśnie tych czternaścioro - mówi Kurowski. - Bo wobec tej 14 są te zachowania wychowawczyń, które - naszym zdaniem - ewidentnie przekraczają granicę oddziaływania wychowawczego.
Naliczono ok. 100 przypadków niewłaściwych zachowań wychowawczyń. Widać je na zapisie monitoringu z prawie dwóch miesięcy, który - uwaga - udało się odzyskać ekspertom.
- Przeglądaliśmy to nagranie raz jeszcze z udziałem wychowawczyń przedszkolnych, by dowiedzieć się, których z dzieci dotyczą te niewłaściwe podejrzane zachowania - wyjaśnia nam prokurator Kurowski. - To żmudna praca - szczegółowo pokazywać sceny. Wyodrębniliśmy, która nauczycielka bierze w nich udział i które dziecko.
Tych scen jest ponad sto, bardzo różnej kategorii. Niekoniecznie zawsze mają przestępczy charakter.
- Są to zachowania bardzo różne, począwszy od pociągnięcia za rękę poprzez danie klapsa albo uderzenie w rączkę - relacjonuje prokurator. - Niektóre wydają się dość jasne do oceny, jak na przykład klaps w pupę, który jest ewidentnie niedozwolony. W przypadku niektórych dzieci tych zachowań jest więcej, w przypadku innych - znacznie mniej albo nie ma ich w ogóle.
Przesłuchania dzieci, a szczególnie wydanie opinii zajmie kilka miesięcy.
