Kara jest śmiesznie niska. Jak poinformował portal sportowefakty.pl, Wojaczek zapłaci 1000 zł. Dodatkowo zostanie zobowiązany do przeprowadzenia 5 imprez bez wynagrodzenia (będą to jednak prawdopodobnie i tak nisko płatne szkoleniowe zawody dla juniorów).
Werdykt jest łagodny, biorąc pod uwagę, że niewiele brakowało, aby Wojaczek został autorem największego sędziowskiego skandalu od lat w ekstralidze. W biegu 14. dopuścił do startu z rezerwy Artura Czaję, choć gospodarze nie mieli już zawodnika, którego junior mógł zastąpić (słynna rezerwa za "puste pole").
Włókniarz wygrał ten wyścig 5:1. Później Enea Ekstraliga odebrała punkty Czai i wynik zweryfikowała na korzyść Unibaksu (ostatecznie 44:42). Wojaczek miał szczęście, że w finałowym wyścigu zdefektował Rune Holta. W innym wypadku odebranie punktów juniorowi zmieniłoby zwycięzcę półfinału.
Sędzia za mecz ekstraligowy kasuje 1400 zl brutto plus kilometrówkę za dojazd na stadion.