- Słowo "zabijanie" nie jest na miejscu - w ten sposób prowadzący wieczorne obrady Sejmu Jerzy Wenderlich zwrócił się do Kai Godek, która w imieniu swojej fundacji prezentowała projekt ustawy całkowicie zakazujący aborcji. W trakcie jej wystąpienia wicemarszałek wyłączył jej na chwilę mikrofon.
Kaja Godek przekonywała, że uchwalona w 1993 r. roku obowiązująca dziś ustawa nie była kompromisem. - Rozmaite lewicowe lobby dążyły wówczas do pozostawienia jak najszerszej możliwości zabijania dzieci - powiedziała Godek, chwilę później znów mówiąc o "zabijaniu dzieci".
W obronie Godek z ław sejmowych wystąpiła niezrzeszona posłanka Marzena Wróbel, która okrzykami apelowała do wicemarszałka, by ten "nie cenzurował" wystąpienia przedstawicielki fundacji.
Posłowie dyskutowali nad obywatelskim projektem zakładającym wprowadzenie całkowitego zakazu aborcji w Polsce. Propozycja zmiany obowiązującej ustawy została przygotowana przez Fundację Pro - prawo do życia. Sejm odrzucił projekt.