- Tyle Polacy walczyli, żeby związki zawodowe były niezależne, a jeden z zapisów tej ustawy to nic innego jak kupowanie związków zawodowych poprzez rozdawnictwo pieniędzy! – wyjaśnia senator Rulewski.
Senator ma obawy
W piśmie skierowanym do Prezydenta RP napisał m.in., że "po art. 77 został wprowadzony art. 77a, mocą którego ze środków funduszu składkowego umożliwia się wspieranie działań ze strefy zadań publicznych, a także działań na rzecz: 1) zapobiegania wypadkom i nieszczęśliwym zdarzeniom w gospodarstwach rolnych, 2) rehabilitacji leczniczej, 3) pomocy w zakresie likwidacji szkód zaistniałych w gospodarstwach rolnych w wyniku klęsk żywiołowych i innych sytuacji kryzysowych – na rzecz ubezpieczonych i świadczeniobiorców oraz członków ich rodzin (art.77a ust.1).
Zdaniem senatora obawy budzi przede wszystkim przepis art. 77a ust. 2 pkt. 3 i 4, ponieważ "działania o których mowa powyżej, mogą być realizowane przez związki zawodowe rolników indywidualnych, przy jednoczesnym stworzeniu możliwości wyłaniania tych związków z pominięciem otwartego konkursu ofert."
- To będzie atrakcyjne pole do nadużyć oraz instrument wpływania na funkcjonowanie związków zawodowych – uważa Jan Rulewski.
Podkreśla, że te nowe przepisy naruszają Konstytucję RP. Chodzi o zasady: równości praw i zakazu dyskryminacji (art.32 ust.1), swobody zrzeszania się w związkach zawodowych (art. 59 ust.4) oraz respektowania prawa międzynarodowego w Polsce (art.87 ust. 1).
Prawo można zmienić
Jego zdaniem "związki zawodowe nie są przygotowane organizacyjnie i kadrowo do podejmowania i pełnienia tego rodzaju zadań. Zatem uprzywilejowanie polegać będzie na przydziale administracyjnym wskazanym przez związki zawodowe instytucjom". Uważa, że to uprzywilejowanie może stać się nawet powodem konfliktów wewnątrzzwiązkowych, choćby w przypadku likwidacji szkód po klęskach żywiołowych. Zastanawia się także, czy likwidacja szkód w gospodarstwie rolnym mieści się w zakresie ubezpieczeń społecznych KRUS.
Sporo strat na polach. Rolnicy składają wnioski. Agro Pomorska odcinek 27 [wideo]
- Niech się pan senator o rolnicze związki nie martwi – mówi Janusz Walczak, szef kujawsko-pomorskich struktur "Solidarności" RI. - Nie sądzę, by jakikolwiek związek uzależnił się od Kasy Rolniczego Ubezpieczenia Społecznego. Każdy mierzy innych swoją miarą. To są zbędne obawy, pozwólmy, by znowelizowane prawo weszło w życie. Jeśli potem okaże się, że coś źle funkcjonuje, to zawsze można to zmienić, ulepszyć.
Podobnie uważa Jan Krzysztof Ardanowski, wiceprzewodniczący sejmowej komisji rolnictwa: - Ustawa to nie Pismo Święte, można ją poprawić. A ta nowelizacja jest bardzo ważna, wyczekiwana przez rolników, bo ucywilizuje rynek pracy w rolnictwie, wreszcie wszyscy pracownicy, także obcokrajowcy zatrudniani przy zbiorach, będą ubezpieczeni. Nie obawiam się nadużyć, bo KRUS wspólnie z ministrem rolnictwa postawią wymagania dotyczące realizacji danego zadania i wybiorą najlepszy do tego związek, taki który ma np. najlepsze struktury w terenie, kadrę. Zagrożeniem jest tylko to, że środowisko organizacji rolniczych jest skonfliktowane. Jeśli zacznie się wojna między organizacjami i udowadnianie, kto jest lepszy, ważniejszy - trzeba będzie ten zapis zmienić.