Prezes spółki "Novum Med", która prowadzi więcborską lecznicę, uspokaja. - Pustyni i kataklizmu nie ma, bo interniści sobie radzą, a chorzy z zawałami i tak trafiają do Bydgoszczy - twierdzi Stanisław Plewako.
- W szpitalu nigdy nie mieliśmy kardiologii i wszystkie zawały odsyłamy do Bydgoszczy - wyjaśnia. - Czasami hospitalizujemy u nas ostre zespoły wieńcowe. Była natomiast poradnia kardiologiczna, którą "Novum Med" prowadziła w ramach ambulatoryjnej specjalistyki na kontrakcie z Narodowym Funduszem Zdrowia. I niestety, musieliśmy z niej zrezygnować.
Plewako twierdzi, że nie mógł dłużej działać na szkodę spółki, bo do kontraktu NFZ na poradnię kardiologiczną trzeba było drugie tyle dopłacać. - Kardiolodzy za dużo chcą albo im się nie chce przyjeżdżać - przyznaje prezes. - Inne powiaty też zrezygnowały z poradni kardiologicznych, żeby zahamować te żądania i wędrówki kardiologów. Kataklizmu nie ma, radzimy sobie.
Jak? Ano w powiecie sępoleńskim jest jeden kardiolog - w NZOZ "Medyk" w Więcborku przyjmuje Aneta Mianowana, która niegdyś pracowała na oddziale wewnętrznym w szpitalu w Więcborku, a teraz jeździ na dyżurach w pogotowiu. Kto nie chce pójść do niej z wizytą, może wybrać się do Chojnic do Gleba Minczewa lub Mariusza Zielińskiego albo do Bydgoszczy do poradni na Osowej Górze.
* Cóż, możemy tylko tylko współczuć sercowcom z powiatu sępoleńskiego. Taki wybór, to nie wybór. Jak zdarzy się coś poważniejszego, należy tylko modlić się i mieć nadzieję, że pogotowie zdąży do Bydgoszczy.