SĘPÓLNO Siedmioro sępolan z medalami pamiątkowymi "Za zasługi dla miasta"

Wśród uhonorowanych znalazła się tylko jedna kobieta Janina Strep - Szymańska - pediatra. Jej mąż Józef Szymański - również lekarz, też otrzymał medal. - "To wyraz podziękowań za niestrudzone niesienie pomocy lekarskiej mieszkańcom naszej społeczności bez względu na ich status materialny, porę dnia i nocy" - czytamy w uzasadnieniu.
Wielu nazywa lekarskie małżeństwo doktorami Judymami. - Zawsze można liczyć na ich pomoc, pieniądze nie mają dla nich znaczenia, liczy się człowiek - twierdzą.
Medale otrzymało też dwóch nauczycieli - Jan Tyx i Władysław Rzepiński. Jana Tyksa całe pokolenia sępolan pamiętają jako znakomitego fizyka. Mimo siedemdziesiątki na karku, nadal uczy w sępoleńskim ogólniaku, a na Krajnie rzeszom licealistów znany jest z organizowania od kilkunastu lat sesji popularnonaukowych i propagowania szachów.
Z kolei Władysław Rzepiński to chyba najsłynniejszy wuefista w Sępólnie. To on jest twórcą zawodówki, której był też przez wiele lat dyrektorem. Wsławił się też pracą trenerską, a przez pół wieku był też sędzią lekkoatletyki.
Sępolanie przyczynili się do uhonorowania medalem "Za zasługi dla miasta" dwóch rzemieślników. Ulrich Latzke pochodzi z przedwojennej rodziny stolarzy. Zakład odziedziczył po ojcu, a po przejściu na emeryturę przekazał synowi. Nauczył rzemiosła stolarskiego wielu młodych, działał w Cechu Rzemiosł Różnych.
Z kolei Aleksy Hermann wsławił się prowadzeniem przez ponad 40 lat zakładu murarskiego. Wybudował kilkadziesiąt domów i do dziś w Sępólnie nazwisko Hermann jest synonimem rzetelności. I takiej roboty murarskiej nauczył wielu młodych sępolan.
Z kolei radni wnioskowali o medal dla Henryka Dziarnowskiego. - Jego wieloletnia praca na rzecz lokalnej społeczności, życzliwość, skromność i pomoc drugiemu człowiekowi warta jest takiego wyróżnienia - uzasadniają sępoleńscy radni.
Uczestnicy sobotniej sesji inaugurującej 650-lecia Sępólna nagrodzili zasłużonych owacją na stojąco.