Pierwszy raz pisaliśmy o maleńkiej Nadii, kiedy miała zaledwie cztery miesiące. Dziewczynka urodziła się z bardzo poważną wadą serca, dzięki wsparciu wielu osób przeszła dwie udane operacje. Kilka tygodni temu stan małej Bilczanki się pogorszył, dziewczynka trafiła do szpitala w Krakowie. Dzięki wielkiej akcji pomocy udało się błyskawicznie uzbierać pieniądze na trzecią operację serduszka w specjalistycznej klinice w Niemczech. Niestety, tym razem wydarzył się dramat.
Już kilka dni temu za pośrednictwem facebookowego profilu "Serce Nadii" poinformowano, że stan dziewczynki jest ciężki. - Nie mamy dobrych wiadomości. Operacja trwała 8 godzin. Nadia przyjechała na intensywną terapię podpięta pod Ecmo, czyli maszynę, która za nią pracuje. Nadii serce jest za słabe, żeby zastawki przyjęły plastykę. Serce je psuje. Mamy poczekać parę dni aż serduszko odpocznie i wtedy zadecydują czy funkcja się poprawiła czy jednak wszczepią sztuczna zastawkę trójdzielną. Nie to chcieliśmy usłyszeć i zobaczyć. Serce pęka, ale musimy być dobrej myśli... Nadusia nie raz nam pokazała jaka jest silną i tym razem tak będzie - napisano.
Niestety, w piątek 4 grudnia dotarły do nas dramatyczne wieści:
"Odeszła..
Lecz nie bez walki,
Każdy dzień był walką,
Walką o każdą sekundę życia,
Walczyła ona,
Walczyliśmy my,
Odeszła...
Bóg zabrał ją do siebie,
Teraz już uwolniła się od bólu,
Teraz już nie musi szamotać się w sidłach choroby,
Teraz już jest szczęśliwa, tam w Niebie
Teraz już nie cierpi,
Teraz my cierpimy,
Ogarnia nas ból, żal, smutek,
Tak ciężko jest zrozumieć jej śmierć,
Młodziutkiej, niewinnej, wspaniałej osoby,
Boże, tak ciężko jest pogodzić się z Twoją decyzją,
dodaj nam chociaż sił, byśmy nauczyli się żyć...
żyć bez niej na Ziemi,
Lecz z nią w sercach...
Na zawsze w mej pamięci' - napisała mama Nadii.
Redakcja "Echa Dnia" składa głębokie wyrazy współczucia rodzinie oraz bliskim Nadii.
