Wyruszyliśmy ze żnińskiego rynku w sobotę, przed godziną 11. Towarzyszyli nam starosta, wiceburmistrz Żnina, wójt Gąsawy, radni powiatowi, poseł na Sejm RP, mieszkańcy powiatu żnińskiego oraz goście z Belgii, Holandii, Niemiec i Wielkiej Brytanii. Zatrzymywaliśmy się w Wenecji i Łysininie. Po drodze mieszkańcy okolicznych wiosek wychodzili z domów, aby wrzucić do puszek "Kulajbeczki" grosik lub dwa. W Gąsawie czekali na nas wójt, dyrektor i pracownicy ośrodka zdrowia oraz licznie zgromadzeni mieszkańcy. Do tańca poderwała wszystkich kapela podwórkowa.
A w Gąsawce... Tutaj były prawdziwe tłumy. Ludzie przybyli z różnych zakątków Polski oraz zza granicy. Bawiliśmy się do godziny 24. Dwie godziny śpiewał dla nas popularny "Relaks" z Barcina, później Milena Górecka, Louis Hurenkamp i żniński zespół S. T. R. I. T. Ile pieniędzy udało się zebrać? Jeszcze nie wiadomo. Natomiast właściciele Gąsawki już zapowiadają, że w przyszłym roku będzie jeszcze atrakcyjniej!
Serce w beczce
Iwona Woźniak

Z roku na rok trasę 22 kilometrów ze Żnina do Gąsawki przemierza coraz większa grupa osób. W tym roku dołączyli mieszkańcy Bydgoszczy, Gościeszyna - z Mariuszem Kubiakiem na czele oraz goście z Belgii, Holandii i Niemiec.
Blisko półtora tysiąca gości odwiedziło w minioną niedzielę ośrodek Holendrów w Gąsawce. Powód? Po raz czwarty bawiliśmy się na "Kulajbeczce", której od początku patronuje "Gazeta Pomorska".