- Tego się obawiałem. Dlatego już na samym początku zgłosiłem sprawę do prokuratury - mówi Piotr Doligalski, prezes zarządu pigżańskiej spółki należącej do Zakładu Produkcji Rolnej w Kowrozie. Informowaliśmy niedawno, że w ciągu kilku dni w dwóch tamtejszych oborach padło prawie sto krów (hodowla liczyła wówczas 700 sztuk bydła). - Nie słyszałem nigdy wcześniej by tak dużo zwierząt zdechło w tak krótkim czasie.
Kto otruł zwierzęta? - Nie wiem, czy to wina pracownika czy kogoś z zewnątrz. Mogę tylko snuć domysły - odpowiada Piotr Doligalski. - Ale jeśli było to celowe otrucie, to ktoś zrobił wielką krzywdę zwierzętom.
Toruńska policja prowadzi dochodzenie w tej sprawie i przesłuchuje świadków, w tym również pracowników zakładu. Prawdopodobnie ruszy śledztwo.
Za złamanie Ustawy o ochronie zwierząt grozi kara roku więzienia. Natomiast szacowane straty w zakładzie wynoszą 450 tys zł.