Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

- Sine ciałko przelewało mi się przez palce...

Katarzyna Piojda
- Praca w prosektorium jest jak każda inna - twierdzą pracownicy
- Praca w prosektorium jest jak każda inna - twierdzą pracownicy www.sxc.hu
Nie boją się sami zostać ze zmarłymi, nawet, gdy jest awaria i zgaśnie światło. Duchów się nie obawiają. - Więcej szkody mogą zrobić żywi niż umarli - mówią pracownicy prosektoriów.

- Synek zmarł, kiedy miał dwa dni. Sama go ubierałam w prosektorium. Tak chciałam. To mu byłam winna, jako matka. Sine ciałko przelewało mi się przez palce. A ja płakałam i je ubierałam w śpioszki i kaftanik. Potem, zamiast do łóżeczka, ciałko trafiło do trumienki - wspomina pani Aneta z Bydgoszczy.

Praca, jak każda inna

Pracownicy prosektoriów i zakładów pogrzebowych podchodzą do "tych spraw" zupełnie inaczej. - Dla mnie to zajęcie, jak każde inne. A to, że zajmujemy się zmarłymi, co w tym oryginalnego? Czego tu się bać? - mówi Grzegorz Falkowski, właściciel zakładu pogrzebowego "Nero-Falkowski" z Bydgoszczy. - To już rutyna, zorganizowałem około 200 pogrzebów.

Mama zarabia ciałem

Lodowate ciało

Pracownicy prosektoriów z reguły lubią to, co robią. Nawet rozmawianie ze zmarłymi (niektórzy tak robią) i ubieranie nieboszczyka. - Trzeba uważać, żeby nie szarpać ciała i jak najmniej je obracać - mówi Falkowski. - Ciało jest lodowate, sztywne. Gdy to nie pracownicy szpitali ubierają zmarłych, na prośbę rodziny my to robimy. W szpitalu ubrać możemy go samemu na szpitalnym łóżku czy specjalnym stole. Jeżeli jednak nieboszczyk leży w domu, potrzebne są do tego dwie osoby. Na kanapie trudniej jest ubrać ciało.

Ładniejszy wygląd

Pracownicy mają sposoby na "ładniejszy wygląd nieboszczyka". - Zamykamy mu oczy, wkładając pod powieki specjalne kapsułki. Myjemy mu włosy i układamy fryzurę, jaką nosił przed śmiercią. Wzorujemy się na zdjęciach, które dostajemy od rodziny. Gdy policzki są zapadnięte, można je wypchać specjalnym środkiem. Można też pomalować mu twarz. Najpierw trzeba posmarować specjalnym preparatem, który zatuszuje siność skóry, a potem nałożyć kosmetyki upiększające. U zmarłych pań, jeśli krewni tego chcą, malujemy nawet paznokcie i rzęsy.

Boże jedyny... Porwali mi dziecko!

Podgrzewanie ciała

Co robią, gdy rąk umarłego nie można złożyć dłoni "na amen"? Trzeba je rozgrzać. W jaki sposób? Podgrzewając choćby suszarką do włosów. Wtedy mięśnie się rozgrzeją i będzie można mu złożyć ręce.

W czym do trumny?

Jak są ubierani zmarli? - Przychodzi do nas moda z Zachodu. Tam zmarli są chowani do trumny w rzeczach, w których najczęściej chodzili za życia - dodaje nasz rozmówca. - Są więc w dżinsach, koszulach w kratę, po prostu: w ulubionym stroju. Jeżeli człowiek nie chodził za życia w garniturach, niech po śmierci wygląda jak najbardziej naturalnie, też bez garnituru. Od pory roku też zależy, w jakie ubrania będzie ubrany zmarły. Zimą ma cieplejszy sweter, ocieplane buty. Latem - jasne, lżejsze ciuchy.

Małe aniołki

Dzieci są w albach do pierwszej komunii albo ulubionych ciuszkach. Malutkie są zawijane w pieluszki. Czasem rodzice do trumny wkładają drobną zabawkę. - Niech nią się aniołek pobawi, tam, u góry - mówią.

Noc na cmentarzu

Załoga zakładów pogrzebowych jako normalne traktuje kopanie dołów na trumnę i znajdywanie podczas wykopalisk kości, biżuterii, kawałków trumny. Czasem trzeba w środku nocy iść na cmentarz. - Jeśli chodzi o ekshumację, można to wykonywać tylko w okresie jesienno-zimowym i wczesną wiosną, do 15 kwietnia - mówi Falkowski. - Im wcześniejsza pora dnia, tym lepiej. Czasami o czwartej rano trzeba się więc udać na cmentarz, bo zanim dokopiemy się do trumny, mija kilka godzin.

Duchy?

Dreszczyk emocji gwarantowany. - Nie boję się duchów, ale kiedy którejś nocy kopaliśmy z dwoma kolegami na cmentarzu w Toruniu, nagle zgasła nam lampa, usłyszeliśmy, jak ktoś biega. Odetchnęliśmy z ulgą, gdy zorientowaliśmy się, że to króliki.

Łzy się cisną do oczu

Czy pracownicy prosektoriów wzruszają się podczas ceremonii? Jeżeli odchodzą osoby w podeszłym wieku, to raczej nie. Jeżeli jednak umiera dziecko, łzy same cisną się do oczu.
- Nie zapomnę pogrzebu 13-letniej dziewczynki - wspomina Falkowski. - Wyglądała jak mały aniołek w trumience. Sam się sobie dziwiłem, że gdy była chowana do ziemi, zacząłem płakać.

Falkowski do końca życia będzie też pamiętał pogrzeb małżeństwa, które zginęło w wypadku samochodowym wracając z urlopu. Uderzył w nich kierowca. Wypadek przeżył tylko kilkuletni synek małżonków. - Na zawsze utkwił mi w pamięci widok chłopca na trumnami obojga rodziców - kończy nasz rozmówca.

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska