Skandal w Tomaszewie. Tak dbał o świnie, że trzeba je było uśpić!

Pewien rolnik z Tomaszewa w gminie Osiek powiadomił brodnickie schronisko dla zwierząt, że znalazł bezdomnego psa. Na miejsce udał się jeden z pracowników schroniska i policjant. Zabrali psa i pojechali do sąsiada zgłaszającego. Zamierzali zapytać, czy to nie jest przypadkiem jego pies.

Po przybyciu do gospodarstwa nie zastano właściciela, ale bystre oko policjanta zauważyło w oddzielnej zagrodzie dwie strasznie wychudzone świnie. Na miejsce wezwano lekarza weterynarii, który zbadał zwierzęta i stwierdził, że każde ze zwierząt ma złamaną tylnią nogę. Ze względu na wychudzenie i złamanie, należy je uśpić.

Okazało się, że właściciel gospodarstwa mieszka i prowadzi drugie gospodarstwo w innej miejscowości i tylko przyjeżdża doglądać swój inwentarz. Próbował tłumaczyć się, że odizolował dwie maciory od reszty trzody chlewnej i sam leczył. Uznał, że wizyta weterynarza jest zbędna.

Stwierdzono ponadto, że w pomieszczenia dla trzody chlewnej, wymagają doprowadzenia do porządku i zadbania o porządek. Właściciel gospodarstwa 60-letni Władysław A. został zobowiązany do poprawy warunków hodowli. Powiatowy lekarz weterynarii będzie sprawdzał wykonanie zaleceń.

- Wobec właściciela gospodarstwa wszczęliśmy postępowanie o niedopełnienie należytego obowiązku przy hodowli trzody chlewnej - mówi Krzysztof Miłek z brodnickiej policji. - Właściciel nie zadbał o właściwą opiekę weterynaryjną i żywieniową, co doprowadziło do wychudzenia zwierząt i w konsekwencji ich uśpienia.