- 25 stycznia bieżącego roku, przed godz. 15 otrzymaliśmy zgłoszenie z Ogólnopolskiego Towarzystwa Ochrony Zwierząt "Animals", że ktoś powiadomił ich anonimowo o martwych zwierzętach w jednym z gospodarstw na terenie gminy Koronowo - informuje Lidia Kowalska z Zespołu Komunikacji Społecznej Miejskiej Komendy Policji w Bydgoszczy.
Chodzi o gospodarstwo w Krąpiewie. Byki miały być zagłodzone. Policjanci pojechali na miejsce.
- Właściciel potwierdził, że za jednym z budynków gospodarczych leży osiem padłych byków - mówi Kowalska. - Wezwaliśmy lekarza weterynarii i technika kryminalistyki. Prowadzimy postępowanie pod nadzorem Prokuratury Rejonowej Bydgoszcz Północ, która poleciła przeprowadzenie sekcji padłych zwierząt, nim zostaną one zutylizowane.
W gospodarstwie było jeszcze żywe bydło. W związku z tym Andrzej Dobosz, Powiatowy Inspektor Weterynarii w Bydgoszczy, wszczął kolejną interwencję. - Okazało się, że zwierzęta były w złym stanie i nie chodzi tylko o głód, ale też o chorobę. W związku z tym została podjęta interwencja lekarska i prawdopodobnie okaże się skuteczna - informuje Andrzej Dobosz.
- Ptasia grypa w regionie. Znaleziono zwłoki łabędzi, będą ograniczenia dla hodowców
- Myśliwi narzekają na hejt. W obronie stają rolnicy: - Straty w uprawach i tak są duże
- Producenci obawiają się taniej wołowiny z Niemiec. Sprawdzamy ceny w regionie
- Problem bezdomnych zwierząt. "Konieczny obowiązkowy rejestr zwierząt domowych"
Inspektor weterynarii nie może się wypowiadać na temat sprawy padłych zwierząt. Prowadzi ją komisariat policji w Koronowie, pod nadzorem prokuratury.
- Postępowanie jest na wstępnym etapie - informuje Dariusz Bebyn, prokurator rejonowy w Prokuraturze Bydgoszcz Północ. - Policja powoła biegłego, który oceni skalę ewentualnych zaniedbań. Czekamy na tę opinię. Przesłuchujemy osoby, które będą wytypowane w roli świadków.
Policja prowadzi postępowanie w kierunku art. 35 ustawy o ochronie zwierząt, dotyczącym zabijania i znęcania się nad zwierzętami. Jeśli sąd orzeknie winę rolnika, może trafić do więzienia na trzy lata i stracić prawo do chowu zwierząt.
Szukaliśmy z nim kontaktu, m. in za pośrednictwem Barbary Stańczak, sołtys Krąpiewa. - Na pewno warto poznać zdanie gospodarza, bo raz już była w naszej wsi podobna interwencja i okazała się bezpodstawna - mówi pani sołtys.
Mimo jej starań, rolnik nie zdecydował się na przedstawienie swojego stanowiska w "Gazecie Pomorskiej".
Do sprawy wrócimy.
