https://pomorska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Skandal z napisami w Forcie XI. Jedna z najbardziej przejmujących pamiątek okupacji w Toruniu została zniszczona

Setki rysunków i napisów, którymi pokryte są ściany karceru, to jedna z najbardziej przejmujących pamiątek okupacji w Toruniu.
Setki rysunków i napisów, którymi pokryte są ściany karceru, to jedna z najbardziej przejmujących pamiątek okupacji w Toruniu.
Bezcenne napisy alianckich jeńców z II wojny światowej na ścianach Fortu XI zostały zniszczone. - To barbarzyństwo - grzmią miłośnicy fortyfikacji.

Poważne zniszczenia w karcerze przy kaponierze czołowej Fortu XI w ubiegłym tygodniu zauważyli toruńscy miłośnicy fortyfikacji. - Wygląda, jakby zostały skute za pomocą miękkiego narzędzia, być może kawałka kija - mówi Adam Kowalkowski, przewodnik i znawca fortyfikacji. - Nie wygląda to na celowe działanie, lecz na przejaw bezgranicznej głupoty. Boli to tym bardziej, iż to jedyny w mieście tak duży zbiór podpisów wziętych do niewoli żołnierzy państw koalicji antyhitlerowskiej.

Jaka jest skala zniszczeń? - Niestety, te najlepiej zachowane napisy, są w stanie, który uniemożliwia ich odczytanie - odpowiada Kowalkowski. - To około połowy tego, co miało największą wartość historyczną z racji tego, że na ich podstawie można było odczytać, kto był ich autorem, skąd pochodził i jaki był jego numer przydziału wojskowego. Mamy dokumentację fotograficzną. Ale co innego zdjęcie, a co innego w rzeczywistość.

W Forcie XI przy ul. Poznańskiej w czasie II wojny światowej działał karcer, w którym Niemcy więzili jeńców alianckich: Brytyjczyków, Kanadyjczyków, Francuzów i żołnierzy z Australii i Nowej Zelandii. Setki rysunków i napisów, którymi pokryty był karcer, to jedna z najbardziej przejmujących pamiątek okupacji w grodzie Kopernika. - Barbarzyństwo, głupota? Pewnie jedno i drugie - tak na gorąco na Facebooku ten incydent skomentowała radna Czasu Mieszkańców Magdalena Olszta-Bloch.

- W jednym z pomieszczeń Fortu XI był teatr - mówi Marcin Orłowski. - Ściany były ozdobione cytatami z Szekspira i różnymi malunkami np. postaci teatralnych. Oprócz tego były dwa pomieszczenia, bardziej przerażające, które służyły jako karcer. Brytyjczycy byli więzieni tam nawet po kilka tygodni, co można było odczytać z kalendarzy z kresek czy krzyżyków. Te ściany były pokryte od posadzki aż po sufit setkami napisów - np. złorzeczeniami w stronę Niemców ("Wypuścicie mnie, dranie"), poezjami, deklaracjami politycznymi.

Przeczytaj również: Toruńskie forty niszczeją. Historycy i pasjonaci apelują o ratunek [zdjęcia]

Jeńcy Stalagu XX A - taką nazwę nosił niemiecki obóz - pracowali przymusowo przy rozbudowie dworca Toruń Kluczyki. Jak czytamy w Wikipedii: "fort nie jest w żaden sposób ochraniany czy zabezpieczony i wejście na jego teren nie stanowi problemu, co sprawia że podlega silnej dewastacji, znikanie elementów metalowych za sprawą złomiarzy oraz zacieranie napisów na ścianach nie powoduje żadnej reakcji ze strony właściciela czy władz miasta".

Miesiąc temu miłośnicy fortyfikacji napisali petycję - podpisy pod nią złożyło kilkadziesiąt osób - w którym apelują do władz Torunia i regionu oraz do służb konserwatorskich o podjęcie działań i realizację projektów, które "będą chronić obiekty i eksponować ich niegdysiejsze militarne funkcje". - Nikt nie zadzwonił i nie odpisał - mówi Orłowski. - Toruńskie forty niszczały i będą niszczeć. Wydawało mi się jednak, że są pewne skarby w fortach, które muszą przetrwać. Jeden z największych został właśnie zniszczony. Tego już nie da się odtworzyć. Fort odwiedzają potomkowie jeńców. Przylatywali np. z Australii. Dotykali tych napisów i płakali. Bo mój dziadek, bo mój ojciec… - załamuje ręce.
Jak ustaliliśmy, właścicielem fortu jest Jan Prokopek. Próbowaliśmy się z nim skontaktować w piątek, dzwoniąc do jego firmy. Bez skutku. Tego dnia był nieuchwytny.

Mirosława Romaniszyn, miejski konserwator zabytków: - Fort XI jest prywatną własnością. Właściciel zapewnia, że dozoruje obiekt i dba o jego utrzymanie. Jeżeli zdarza się taka sytuacja, że jakiś wandal z głupoty lub bezmyślności skuł wartościowe napisy, które mają wyraz patriotyczny, a dodatkowo wdarł się do historycznego obiektu, będącego prywatną własnością, to jest to materiał dla organów ścigania i prokuratury.

Zobacz też: Antoni Bajbak: Zwiedzam Polskę podziemną. Uwieczniam ją na zdjęciach

Konserwator zapowiada, że jej biuro przeprowadzi wizję w Forcie XI. A następnie może skierować kolejne wezwanie do właściciela zabytkowej budowli o skuteczne zabezpieczenie swojej własności. - To unikatowa pamiątka w skali kraju - podkreśla Lech Narębski, były miejski konserwator zabytków. - Pierwsze publikacje napisów w latach 70. XX w. nigdy jednak nie wzbudziły oficjalnego zainteresowania ze strony Anglików - ambasady czy stowarzyszeń kombatanckich. Przyjeżdżali jednak dziadkowie-weterani albo ich wnuki, aby te miejsca oglądać.

Narębski kilka lat temu, pracując w toruńskim magistracie, brał udział w postępowaniu prokuratorskim dotyczącym właśnie Fortu XI - z doniesienia społeczników. Chodziło o niszczenie elementów stalowego wyposażenia budowli. - Ale postępowanie nie nabrało dalszego biegu i nie skłoniło właściciela do próby zabezpieczenia fortyfikacji - mówi były konserwator zabytków i zaznacza, że w zaledwie w incydentalnych przypadkach w Polsce właścicieli niszczejących zabytków spotykała kara.

Jak chronić Twierdzę Toruń? - Wymaga to woli politycznej ze strony władz miasta - uważa Narębski i przypomina, że jeszcze jako konserwator wystąpił z inicjatywą utworzenia fortecznego parku kulturowego, którym zarządzałaby osobna instytucja. Może ją powołać rada gminy. W tym przypadku toruńska rada miasta. Narębski podkreśla, że nic w tej sprawie nie zrobiono.

Czytaj e-wydanie »

Komentarze 5

Komentowanie zostało tymczasowo wyłączone.

Podaj powód zgłoszenia

w
wacek

Jan Prokopek właścicielem fortu? Pewnie kupił za 100 zł?

m
mireKwiatkowski

Do jasnej cholery!

Każdy właściciel obiektu, szczególnie zabytkowego, ma obowiązek o niego dbać. Co się dzieje w tym mieście!

Rok temu chodziłem sobie po tym forcie przez nikogo nie niepokojony. Potem pojawiła się brama, ale płot to sito. Za 20 minut bez problemu mogę tam wejść.

1. Panie właścicielu, jeżeli nie ma Pan projektu na ten obiekt i nie stać Pana na jego godne utrzymanie, proszę go oddać albo sprzedać.

 2. Czy w tym mieście są jakieś służby, które kontrolują, pouczają, solą mandaty, w końcu powiadamiają prokuraturę? I robią to  naprawdę, a nie na niby?

3. Pani konserwator Romaniszyn! Przepisy przepisami, ale albo ma się serce do tej roboty albo nie!

A
Arkadiusz Uzarowicz

Znamienne,że kaligrafie przetrwały wojnę,komunę,aż do naszych czasów.Nie przyszło na myśl faszystom zatrzeć śladów po swych sadystycznych działaniach,nie przyszło na myśl sowietom zatrzeć ślady pobytu w Polsce,w Toruniu w czasie wojny,jeńców alianckich,gdy ZSRR było na granicy wojny z Zachodem.Dzisiaj w wolnej Polsce nareszcie robimy,co chcemy.

G
Gość

Tak towarzysz "Gospodarz" woli wydawać nie swoje setki tysięcy złotych na idiotyczne śniadanka na trawie oraz piaskownice na Rynku Nowomiejskim podczas gdy pamiątki wojenne, dobra kultury i zabytki forteczne niszczeją ! Torun juz ma za duzo zniszczen i totalnego braku perspektyw ! Zmienmy prezydenta na kogos uczciwego, kreatywnego i madrego. Wszyscy na tym skorzystamy. Pamietajmy ze symbolem Torunia jest Kopernik a nie osiol ...

 

 

 

Z

o
ok

skoro te napisy byly takie wazne, mialy tak wielkie historyczne znaczenie trzeba bylo zamontowac monitoring lub tez wynajac ciecia

Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska