Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Skansen w Szymbarku. Miejsce, w którym dom stoi na głowie... (Zobacz zdjęcia)

Tomasz Dereszyński
Chętnych, by wejść do domu do góry nogami, nie brakuje. Kolejka w wolne dni robi się bardzo długa.
Chętnych, by wejść do domu do góry nogami, nie brakuje. Kolejka w wolne dni robi się bardzo długa. Fot. Tomasz Dereszyński
Szukacie wrażeń, a może pomysłu na wolny dzień? Koniecznie musicie pojechać do Szymbarku na Kaszubach. Wśród atrakcji tamtejszego skansenu - dom, który stoi do góry nogami i najdłuższa deska świata.

Skansen w Szymbarku

Wyprawę trzeba zaplanować na cały dzień. Po drodze do skansenu możemy zaliczyć przebieżkę na Wieżycę (329 metrów n.p.m.), najwyższy szczyt Polski północnej. Zobaczymy z niego piękny widok na okolicę. Wejście na taras widokowy jest, niestety, płatne.

Dziwne miejsce

Przy stole z najdłuższej deski świata może zasiąść nawet 230 osób
Przy stole z najdłuższej deski świata może zasiąść nawet 230 osób Fot. Tomasz Dereszyński

Polacy pamiętają o tych, którzy zginęli w obronie ojczyzny
(fot. Fot. Tomasz Dereszyński)

Jak dojechać do Szymbarku

Z Bydgoszczy jedziemy drogą nr 5 do Nowych Marz. Dalej autostradą A1 w kierunku Gdańska. Zjeżdżamy z niej na drogę nr 224 (kierunek zjazdu z A1 - Kościerzyna). Mijamy Godziszewo, Skarszewy, Nową Karczmę i Egiertowo. W Egiertowie skręcamy w lewo na drogę nr 20 i po kilku kilometrach jesteśmy w Szymbarku.

Spod Wieżycy już tylko kilka kilometrów do skansenu. Na parkingu stoją autokary i samochody z rejestracjami z całej Polski. Przed wejściem (dzieci do 6 lat wstęp bezpłatny, starsze - 7,5 zł, dorośli - 9 zł) atrakcja dla dzieciaków - pan pozwala sfotografować się z przemiłym koziołkiem (drobniaki mile widziane). Kiedy już dotrzemy do skansenu zobaczymy, że wre praca nad jego rozbudową.

Wejście do domu postawionego do góry nogami jest oblężone. Cóż, że mały i ciasny, skoro wszystko tam jest inaczej. Maluchy ze szkolnych wycieczek są zachwycone. - Wszystko jest do góry nogami. I buja! - krzyczy chłopiec wychodzący z domku.

Gorzej reagują dorośli. Nawet nie wszyscy decydują się na wejście. Starsze małżeństwo stoi długą chwilę, zastanawiając się, czy zaryzykować. Wreszcie, słysząc głośne komentarze wychodzących z tego "pokręconego miejsca" decydują, że nie wchodzą. Przewodnik, który jest "wliczony" w cenę biletu, uprzedza o dziwnym wrażeniu po wejściu do środka. - Lepiej nie zamykać oczu - mówi kolejnej grupie.

Dom na głowie to nie tylko dziwadło, to symbol naszych czasów - świata pełnego sprzeczności i zagrożeń (komunizm, terroryzm), których twórcami są ludzie - tak widzi nasz świat Daniel Czapiewski, pomysłodawca postawienia budynku do góry nogami. - Ten dom był budowany tak, jak stoi. Najpierw dach potem ściany i na końcu podłoga - mówi Danuta Pyż-Dopita, przewodnik, tłumacz i pracownik Centrum Edukacji i Promocji Regionu.

Wydaje się, że wciąż jeszcze wiele rzeczy na tym świecie postawionych jest na głowie...

Prawdziwy bunkier

Idziemy dalej. Zaglądając do bunkra tajnej organizacji wojskowej Gryf Pomorski przenosimy się w czasy II wojny światowej. Wąskimi korytarzami, schyleni wchodzimy do schronu. Wokół stęchlizna, chłód i ciemność. Tu wojnę nie tylko słychać, ale i czuć. Dobrze, że przez chwilę. Dwuminutowy seans robi na zwiedzających niesamowite wrażenie. Małżeństwo z trójką dzieci przemykając korytarzem po bunkrze nie kryje podziwu dla polskich żołnierzy. - Jak oni tak mogli chodzić schyleni? - dziwi się jedno z dzieci. Wychodzimy.

Pociąg donikąd?

Najdłuższa deska świata

Mierzy 36,83 m i została wpisana do Księgi rekordów Guinnessa. Zrobiona jest z daglezji, drzewa iglastego. Daglezję sprowadzono do Polski w 1833 roku. Drzewo, z którego sporządzono najdłuższą deskę miało 120 lat.

Na zwiedzających skansen czekają kolejne mocne wrażenia. Na własne oczy mogą przekonać się, w jakich warunkach transportowano polskich zesłańców na Syberię.

Na stacji stoi pociąg donikąd. Na lokomotywie zachowała się wielka czerwona gwiazda, jeden z symboli Związku Radzieckiego. "Podróż" takim transportem trwała nawet 3 miesiące. W jednym bydlęcym wagonie tłoczyło się minimum 50 osób. Już na samą myśl robi się zimno.

Co chwilę słychać pytania zdziwionych turystów, zaglądających do wagonów: - Jak to?! Ludzie podróżowali jak zwierzęta?! Wszystkim nam, przyzwyczajonym do luksusów, nie mieści się to w głowie. A jednak... Surowe deski wagonów widziały niejeden ludzki dramat. Większość pasażerów takich pociągów do Polski już nie wróciła. Warto wspomnieć, że zsyłki Polaków na Wschód zaczęły się już w latach 1768-1972 w czasie konfederacji barskiej.

Dom Sybiraka

Na zakończenie podróży w czasie możemy wejść do typowego domu, w jakim mieszkali Polacy zsyłani na Sybir. Surowy wystrój wnętrza w zestawieniu z wyeksponowanymi na ścianach zdjęciami z życia polskich wygnańców potęguje tragizm ich losów. Dom, zanim trafił do Polski, przebył transportem 8100 km. Po drodze został 163 razy sprawdzony przez rosyjskie i białoruskie służby... Podobno ten dom ma 240 lat.

Deska na koniec

Przy stole z najdłuższej deski świata może zasiąść nawet 230 osób
(fot. Fot. Tomasz Dereszyński)

W skansenie jest jeszcze jedna atrakcja - najdłuższa deska świata. Przy stole z niej zrobionym może jednocześnie zasiąść nawet 230 osób. Warto przy nim spocząć i posłuchać historii opowiadanych przez kaszubskiego przewodnika. Co ciekawego mówi, o tym przekonajcie się sami...

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska