Miasto ma prawo do części opłaty targowej, którą na bazarach pobierają od handlujących inkasenci. W Toruniu targowiska prowadzą: komunalna spółka "Miasto-Handel" (bazary przy Szosie Chełmińskiej, ul. Mickiewicza oraz Rynku Nowomiejskim), Stowarzyszenie Kupców "Manhattan" (Rubinkowo), "Transbud" (Chrobrego), Stowarzyszenie "Kwadrat" (Bielany) oraz Spółdzielnia Mieszkaniowa "Na Skarpie".
Rażące dysproporcje
W trzech pierwszych przypadkach do samorządowej kasy trafia 70 proc. opłat targowych, w dwóch pozostałych połowa. Rocznie "Miasto-Handel" przekazuje gminie 1,16 mln zł, kupcy z Rubinkowa 305 tys. zł, z Chrobrego 227 tys. zł, Bielan 132 tys. zł. Tymczasem z targowiska na "Skarpie" (porównywalnego pod względem wielkości i zasad odprowadzania opłaty z "Kwadratem') tylko 35 tys. zł. Zdaniem radnych są to "rażące dysproporcje".
W dodatku spółdzielnia, jako jedyna spośród wszystkich instytucji prowadzących bazary w naszym mieście nie odpowiedziała na prośbę magistratu i nie ujawniła kosztów poboru opłaty, czyli wynagrodzenia inkasentów oraz zarządu targowiska.
Lustratorzy sprawdzają
Za to, gdy pojawił się pomysł zwiększenia udziału gminy w opłacie targowej do 70 proc. spółdzielnia zareagowała nerwowo. Zagroziła likwidacją bazaru, w wyniku czego pracę miałoby stracić "kilkaset osób". W miejscu targowiska miałby powstać parking.
W tej sytuacji radni zgodzili się zachować dotychczasowe stawki. Postawili jednak warunek, że magistrat sprawdzi sposób prowadzenia bazaru przez Skarpę.
- Kontrola, którą przeprowadza wydział podatków i windykacji, jeszcze trwa. Związane jest to z koniecznością zbilansowania poprzedniego roku - wyjaśnia Marcin Czyżniewski, rzecznik prasowy prezydenta. - Sprawdzany jest sposób pobierania opłaty targowej oraz terminowość jej wpływu do budżetu miasta.
