Składowisko odpadów na terenie byłej cegielni truje mieszkańców? Rodzi się konflikt

Zrzeszają się, by zahamować rozwój firmy

Na obrzeżach miasta, w rejonie Świerkocina, przybywa domków jednorodzinnych. Mieszkańcy ulicy Morelowej i okolicznych piszą skargi do starostwa.

- Składowisko odpadów urządzone w byłej cegielni powoduje, że do atmosfery przedostają się pyły, a my je wdychamy. Cierpią zwłaszcza alergicy - sygnalizuje Magda Pulchny, mieszkanka nowego osiedla domków.

- Sąsiedzi podpisywali protesty przeciw takiej działalności, która zagraża naszemu zdrowiu. Nieraz późnym wieczorem, po godz. 21 przyjeżdżają TIR-y i ciężarówki. Wysypują różne substancje. Także w soboty czy święta. Otrzymaliśmy listę 33 rodzajów odpadów, które mogą być składowane w tej firmie. Czy ktoś na bieżąco kontroluje, co jest tam składowane? Zrzeszamy się, by powstrzymać dalszy rozwój takiej działalności w pobliżu naszych domów.

Mieszkańcy osiedla sąsiadującego z firmą "Masta" wystąpili do Wojewódzkiego Inspektoratu Ochrony Środowiska o przeprowadzenie kontroli. - Ta kontrola będzie wybiórcza. Ręce nam opadły. Nie sprawdzi się na sto procent, czy nie ma w odpadach np. środków toksycznych - uważa Magda Pulchny.

Starostwo: wszystko jest pod kontrolą

O tym, że każdy transport do składowiska jest sprawdzany, zapewnia Kazimierz Sobótka, kierownik wydziału ochrony środowiska w starostwie powiatowym.

- Właściciel firmy "Masta" ma koncesję na przyjmowanie odpadów do stycznia 2015 r. W wyrobisku po cegielni gromadzi odpady, co jest na bieżąco monitorowane. Może przyjmować transporty od godz. 6 do 22, ale nie w nocy. Pobierane są próbki wody z rzeki Osy oraz wód podziemnych, z głębszych warstw. Badania wykonuje regularnie WIOŚ i akredytowane laboratorium z Torunia - wyjaśnia Kazimierz Sobótka. - Gdyby inspektorzy wykryli jakieś zagrożenie, daliby nam znać. Wyniki badań nie niepokoją. Każdy transport odpadów, jeszcze przed jego przyjęciem, jest do nas zgłaszany a próbka substancji badana i oznaczona specjalnym kodem. Nie przemyci się niczego niedozwolonego. Jest dokumentacja wszystkich partii transportu.

- Nie prowadzę wysypiska, tylko składowisko z rekultywacją terenu po cegielni. Część odpadów odbierają ode mnie firmy, wykorzystujące te materiały dalej, w odzysku wtórnym - objaśnia Stanisław Kortas, właściciel "Masty". - Kupiłem starą cegielnię i prowadzę działalność na terenie ujętym w planie zagospodarowania przestrzennego jako przemysłowo-składowo-usługowy. Czym więc są ludzie zaskoczeni? Zaczynałem działalność kilkanaście lat temu, gdy w sąsiedztwie był pusty teren. Teraz są domki. Jeśli ktoś się buduje na tanich działkach, a nie np. w Białym Borze, niech się nie dziwi, że obok jest przemysł. Storpedowano mi budowę kompostowni, powstała w innym województwie. Teraz chcę budować boksy do segregowania i przykrycia odpadów. Też mi się rzuca kłody pod nogi. Firma ponosi straty, na co obojętny nie będę.

Płot i ogrodzenie z wierzb

Stanisław Kortas zbudował płot. Planuje wysoki parkan z wierzb, odgradzający firmę od otoczenia. - Wszystko jest zgodne z prawem. W sądzie nie udowodniono mi, że kogokolwiek truję. A firmę rozwinę - zapowiada. - Zatrudniam 11 osób. Gdyby mi nie przeszkadzano, dałbym już pracę większej grupie ludzi.