Taka opieszałość ze strony urzędników od ochrony środowiska, to już lekka przesada! - krzyczą zdenerwowani rozmówcy. - Kiedy skończy się ta gehenna. Ten smród szkodzi naszemu zdrowiu.
Mieszkańcy Konojad piszą skargi i monitują w różnych urzędach, żeby w końcu pozbyć się problemu z zalegającymi odpadami.
Zezwolenie na utylizację wygasło
Przypomnijmy. W ubiegłym roku "Gazeta Pomorska" podjęła interwencję w sprawie zalegających na składowisku samochodowych części gumowych. Do tej pory, pomimo wydania przez starostę powiatu brodnickiego zezwolenia Zakładowi Usług Komunalnych na ich utylizację, nie ubyło nic z wielkich, na kilka metrów hałd śmierdzących odpadów.
- ZUK posiadał zezwolenie starosty na prowadzenie odzysku odpadów, które wygasło 31 maja br. W związku z tym ZUK wystąpił o przedłużenie ważności zezwolenia. Wszczęto postępowanie, które 30 lipca br. - na wniosek wnioskodawcy - zostało zawieszone. Postępowanie może zostać ponownie wszczęte na wniosek strony - wyjaśnia Radosław Koj, naczelnik wydziału ochrony środowiska starostwa w Brodnicy. Dzierżawcą terenu w Konojadach dalej pozostaje Zakład Usług Komunalnych w Brodnicy
ZUK nie wywiązał się z zadania
- Odpady dywaników samochodowych nadal znajdują się na tym terenie. Zakład Usług Komunalnych podjął tylko próbę przetwarzania tych odpadów z wykorzystaniem mobilnej kruszarko-strzępiarki - potwierdza Marek Pawlik z Wojewódzkiego Inspektoratu Ochrony Środowiska. - Planujemy przeprowadzenie kontroli na miejscu, w Konojadach.
Mieszkańcy wsi, sąsiadujący ze składowiskiem, informowali "Pomorską" co się dzieje na terenie zakładu - ZUK z Brodnicy, skorzystał z okazji dzierżawy terenu. Zamiast wywozić odpady, to dowoził jeszcze śmieci komunalne, zebrane na terenie Brodnicy - zapewnia nasz Czytelnik.
Sprawą zajęła się prokuratura
- Prokuratura Rejonowa w Brodnicy zawiadomiła o podjęciu na nowo umorzonego śledztwa w sprawie składowania odpadów na terenie Konojad przez RuBeCo - informuje Marek Pawlik.
Śledczy podjęli konkretne działania. - W tej chwili policja prowadzi czynności wyjaśniające. Czekamy jeszcze na powołanie biegłego od ochrony środowiska. Nastąpi to najpóźniej w przyszłym tygodniu - zapewnia Alina Szram, szefowa brodnickiej prokuratury. - Śledztwo w sprawie powinno zakończyć się pod koniec września br.