https://pomorska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Sklepiki szkolne odchodzą do... lamusa. Po zmianie przepisów, zamknięto je w większości szkół w Grudziądzu

- Obroty znacznie spadły. Jak tak dalej pójdzie, będę musiała zamknąć sklepik - ubolewa Elżbieta Wasiewska z Gimnazjum  nr 7.
- Obroty znacznie spadły. Jak tak dalej pójdzie, będę musiała zamknąć sklepik - ubolewa Elżbieta Wasiewska z Gimnazjum nr 7. Aleksandra Pasis
Ze świecą w dłoni trzeba szukać sklepików w grudziądzkich szkołach. - Właściciel zrezygnował z wynajmu pomieszczenia - usłyszeliśmy od dyrektorów większości podstawówek i gimnazjów w mieście.

Każdy obawiał się jednego: plajty. Powód? Od 1 września weszły przepisy, które zabraniają handlu produktami zawierającymi cukier. A to właśnie na ich sprzedaży właściciele sklepików zarabiali najwięcej.

Jeden z nielicznych małych sklepików ostał się w Gimnazjum nr 7 przy ul. Mikołaja z Ryńska. - Jest ciężko. Widzę, że utarg spada - przyznaje Elżbieta Wasiewska, która prowadzi sklepik od 21 lat. - Mam orzeszki, pestki słonecznika, musli, ale one zostają na półkach. Uczniowie wciąż dopytują o batony.

Przeczytaj również: Nowe oblicze sklepików szkolnych. Uczniom brakuje drożdżówek [wideo]

Co zatem cieszy się powodzeniem? - Kanapki, surówki i sałatki owocowe oraz naturalne soki - wylicza pani Elżbieta. Jej zdaniem, nowe przepisy odnośnie asortymentu w szkolnych sklepikach są zbyt restrykcyjne. - Wafelki czy drożdżówki powinny być dopuszczone do sprzedaży - mówi.

Sklepiki splajtują, a dzieci i tak będą przynosiły do szkoły to, co lubią - mówi mama uczennicy.

Opinię tę podziela też pani Eliza, mama czwartoklasistki: - Absurdem dla mnie jest to, że w ofercie nie ma nawet białego pieczywa czy żelków. Efekt tych wszystkich zakazów jest taki, że sklepiki splajtują, a dzieci i tak z domów będą przynosiły to, co lubią.

Kontrolowaniem tego, czy na półkach sklepików znajdują się odpowiednie produkty, mają zająć się inspektorzy sanepidu. Zaplanowane są kontrole w dwóch szkołach. - Na razie mamy mnóstwo zapytań od przedsiębiorców o asortyment. Przychodzą do nas osobiście, dzwonią - zauważa Iwona Zarwalska z sanepidu. - Bardzo poważnie podeszli do nowych przepisów.

Czytaj e-wydanie »Lokalny portal przedsiębiorców

Komentarze 11

Komentowanie zostało tymczasowo wyłączone.

Podaj powód zgłoszenia

J
Jacek

Sam prowadzę sklepik szkolny, wprowadziłem owoce, nasiona, chrupki kukurydziane itd. Niestety nikt tego nie kupuje!… Sprzedaż spadła o około 2/3, jedyne co się sprzedaje to mineralna i kanapki.
Jeśli nie wprowadzą jakiejś poprawki do ustawy to będę zmuszony zamknąć sklepik.
Już dziś wiem, że za pierwszy miesiąc uda mi się tylko uskładać na ZUS, na czynsz muszę poprosić Żonę żeby dołożyła.
Zróbcie coś z tym, bo kwestią czasu jest upadek wszystkich sklepików i stołówek.

 

G
Gość
Na rządzu miało byc
G
Gość
W szkole najrzadziej sklepik działa zmienił asortyment i jest ok
k
klaudia

Witam Jestem przedstawicielem Firmy ANIA . W swojej ofercie posiadamy produkty ekologiczne , bez cukrowe, naturalne ( również dla szkół) . W razie pytań zapraszam do kontaktu 606572617 . Pozdrawiam . Klaudia Grzesiak

 

k
klaudia

Witam Jestem przedstawicielem Firmy ANIA . W swojej ofercie posiadamy produkty ekologiczne , bez cukrowe, naturalne ( również dla szkół) . W razie pytań zapraszam do kontaktu 606572617 . Pozdrawiam . Klaudia Grzesiak

 

G
Gość
W dniu 07.09.2015 o 19:55, gość napisał:

rozumiem colę, czipsy wycofać ale qźwa drożdżówki?? Drogi obywatelu chwila zastanowienia. Jeżeli wchodzisz do dużego sklepu gdzie na dziesięciu regałach są artykuły spożywcze, tylko w rogu jeden malutki regał z "zdrową żywnością", to ja się pytam co jest na pozostałych dziesięciu??

 


Kupujesz co chcesz. Nikt Ci nie każe kupować z pozostałych regałów.

Będąc dzieckiem (za głębokiej komuny) jadłem chleb z masłem, na to cukier polany sokiem z cytryny. Sól była wszędzie ( i głównie sód, a nie potas). Jakoś żyję i na zdrowie nie narzekam, a tego zabroniono w szkolnych stołówkach.

Czym podbić smak, jak nie solą i pieprzem?

G
Gość

No to chyba wszyscy oszaleli na punkcie "zdrowej" żywności.

Sklepiki pewnie padną, stołówki szkolne pewnie też - przeczytajcie rozporządzenie ministra zdrowia (DU z 28.08.2015, poz. 1256).

Czy ktoś z przeciętnych obywateli stosuje takie normy?

Co inteligentniejsze dzieci zaopatrzą się w produkty dzień, dwa szybciej, i będą miały - nie ma zakazu posiadania.

Inne będą uciekały na przerwach do najbliższego sklepu - i nauczyciele ich nie upilnują (nie ma takiej szansy).

Kto straci - wynajmujący sklepiki. Kto zyska - okoliczne sklepy.

Chyba nie tędy droga. Rodzice powinni decydować, co dziecko je, czy pije - tu edukacja.

Stołówki - przesadzono jak z barami mlecznymi.

Kto zje coś bezsmakowego? Pewnie ci, którzy mają obiady bezpłatne (MOPR, parafia) też niekoniecznie.

g
gość

rozumiem colę, czipsy wycofać ale qźwa drożdżówki??

 

Drogi obywatelu chwila zastanowienia. Jeżeli wchodzisz do dużego sklepu gdzie na dziesięciu regałach są artykuły spożywcze, tylko w rogu jeden malutki regał z "zdrową żywnością", to ja się pytam co jest na pozostałych dziesięciu??

 

 

j
jola
Dzieci to droga pani to ty ucz nawyków żywieniowych a nie sklep ma to robić za Ciebie.
K
Kamila Ptasznik

Nie chodzi o politykę i wybory tylko o nasze DZIECI !!! Twoje zapewne na obiad maja zupę z paczki ( upraszczając )  a kanapka do szkoły to 7-days, Brawo !!! 

T
Tomeron

Głosuj dalej na PO :D. To twoja wina wyborco to ty ich wybrałeś.

Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska