https://pomorska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Skorpion w Biedronce w Elblągu - taka wieść obiegła Polskę. Po badaniach okazało się, że klient sklepu wystraszył się... zasuszonej rośliny

opr. red.
Pixabay
Jeden z klientów elbląskiej Biedronki stwierdził, że podczas robienia zakupów został ukąszony przez skorpiona. Po zleceniu badań okazało się, że rzekomy skorpion jest fragmentem... rośliny.

Wszystko zaczęło się od informacji od przestraszonego klienta, który chodząc alejkami Biedronki w Elblągu nagle zaczął się dziwnie zachowywać.

Jedna z klientek sklepu tak relacjonowała sprawę reporterowi Super Expressu: - Jakiś chłopak zaczął tupać, uciekać, jakby się od czegoś odganiać. Zaraz zlecieli się pracownicy i przez megafon ogłoszono, że z powodu awarii proszą o opuszczenie marketu. Widziałam to coś na podłodze, przypominało małego brązowego skorpiona.

W sklepie przeprowadzono dezynsekcję. Klientowi na pogotowiu podano leki odczulające.

Pracownicy elbląskiego sanepidu dostali próbki rzekomego skorpiona i przejrzeli nagrania z monitoringu.

- Zbadaliśmy monitoring, na którym widać, że ten mężczyzna od czegoś się odpędza, ale nie widać, kiedy i co go atakuje — mówił zaraz po zdarzeniu Marek Jarosz, dyrektor elbląskiego Sanepidu. - Dostaliśmy zdjęcia, na których widać trudne do zidentyfikowania, zasuszone zwłoki jakiegoś zwierzęcia. Nie jest to "coś" podobne do żadnego stawonoga czy pajęczaka, który żyje na naszej szerokości geograficznej. Liczymy, że ekspert entomolog rzuci na to trochę więcej światła. Na razie nie wiemy, co to jest.

Entomolog po kilkunastu godzinach wyjaśnił całą sprawę.

- Ciało obce określam jako fragment rośliny. Jest to spłaszczony koszyczek kwiatowy z zawiązującymi się nasionami - czytamy w przekazanej przez biuro prasowe Biedronki opinii.

Sieć zapewnia, że dokładnie weryfikuje wszystkie zgłoszenia ze strony klientów, nawet te, które wydają się nieco wyolbrzymione.

- Z tej opinii jednoznacznie wynika, że nie jest to obiekt pochodzenia zwierzęcego, a fragment rośliny. W tej sytuacji doniesienia o pogryzieniu przez skorpiona nie znajdują potwierdzenia w faktach - mówi Barbara Tokarz, menedżer ds. relacji zewnętrznych w Jeronimo Martins Polska S.A.

Komentarze 3

Komentowanie zostało tymczasowo wyłączone.

Podaj powód zgłoszenia

G
Gość
Przestraszył się rośliny, która to ugryzła? I na pogotowiu bez podstawie nie podali mu leków. Wiadomo, ze teraz najlepiej zamieść pod dywan cała sytuację. Ale nie róbcie z człowieka debila. I radzę autorowi tekstu zastanowić się co pisze, bo wiem, ze poszkodowany nie ma zamiaru tak zostawić tej sprawy, a i jeszcze pseudo "dziennikarzom " się do d*** dobierze, za to co piszą :)
c
czytelnik
Czytając komentarz do skorpiona w Biedronce ma się wrażenie ,że całe te zdarzenie chce się "rozmydlić".Bo jak nazwać działania sanepidu ? ten entomolog to osoba chyba niedokształcona
która potrzebowała kilku godzin na badania czegoś co było zasuszoną roślinką jak to określił.Jeżeli to była "zasuszona roślinka" to od razu w sklepie sanepid powinien to stwierdzić i bzdurnych czynności nie podejmować.
s
swen
a mówiłem, że to delirium tremens.
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska