Zamiast wybrać się po drzewko na rynek lub plantację - co niektórzy poszli do lasu z siekierą lub piłą. - Na szczęście takich osób było niewiele - mówi nadleśniczy Jacek Soborski.
Aby ograniczyć kradzieże iglaków tuż przed świętami odbyła się akcja ,,Choinka". Strażnicy dokładniej patrolowali okolice lasów.
- Na szczęście nie zauważyliśmy, żeby wiele osób decydowało się na nielegalną wycinkę - stwierdza pan Jacek. - Choinki były bardzo tanie - już za 10, 20 złotych można było kupić żywe drzewko. Zamiast fatygować się do lasu i ryzykować - ludzie wolą uczciwie kupić iglaka. Nie trzeba było zatem wypisywać bloczków z mandatami.