Wciąż jednak nie ma aktu oskarżenia. Dlaczego, skoro dzień po znalezieniu zwłok, 4 września ub.r., policja zatrzymała 24-letniego mężczyznę podejrzewanego o jej zamordowanie? Paweł P. był jej chłopakiem, ojcem jej starszego dziecka i tego jeszcze nienarodzonego. Wiadomo, że się między nimi nie układało. Agnieszka co rusz od niego odchodziła i wracała do rodziny w Chojnicach. - Trwa intensywne śledztwo - _mówi Tomasz Klukowski, prokurator rejonowy w Człuchowie. - _To żmudne czynności.
Biegli psychiatrzy zalecili zbadać poczytalność mężczyzny. Trafi on na sześciotygodniową obserwację psychiatryczną do szpitala. To oczywiście przedłuży całe postępowanie prokuratorskie. Niewykluczone, że po tym terminie obserwacja zostanie jeszcze przedłużona. - Dla dobra sprawy nie podajemy żadnych szczegółów - _mówi Klukowski. - _Paweł P. jest co prawda w areszcie, ale przypominam o jego rodzinie, która z pewnością śledzi prasę, więc mogłaby mu przekazać informacje.
Jak się dowiedzieliśmy, cały czas analizowane są ślady, które zebrano na miejscu przestępstwa. Chodzi m.in. o materiał genetyczny. Eksperci sprawdzają na przykład, czy na gałęziach, którymi dziewczyna była przykryta, jest kod DNA Pawła P.
Wiadomo, że Agnieszka Sz. pojechała do Rychnów z własnej woli. Najprawdopodobniej oboje byli pijani. Jedna z hipotez zakłada, że konkubent zadał jej śmiertelne ciosy nożem, bo nabrał podejrzeń, że jest w ciąży z kimś innym.