https://pomorska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Śledczy wyjaśniają dlaczego w austriackim jeziorze utonął doświadczony płetwonurek z naszego regionu

Marek Weckwerth
Mężczyzna zmarł 5 sierpnia.
Mężczyzna zmarł 5 sierpnia. Marek Weckwerth
Był znanym w bydgoskim środowisku płetwonurkiem, bardzo doświadczonym. I był szanowanym farmaceutą. Zginął 5 sierpnia w głębinie austriackiego jeziora Attlersee.

Położony w regionie Salzkammergut akwen jest mekką płetwonurków szukających dużych głębokości w czystych wodach. Często wyprawiają się tam Polacy.

Sierpniową wyprawę zorganizowało jedno z bydgoskich centrów nurkowych, ale zdecydowana większość z 20 uczestników pojechała zwiedzać malownicze okolice.

>> Najświeższe informacje z regionu, zdjęcia, wideo tylko na www.pomorska.pl <<

Właściciel centrum nurkowego nie chciał o tym rozmawiać. Stwierdził, że nie będzie spekulować co do przyczyn tragedii. Odesłał nas po informacje do prokuratury i uciął rozmowę. Na stronie internetowej centrum nie ma opisu wyprawy, ale jest w kalendarzu imprez na 2017 rok: "3-6 sierpnia, Austria Attersee, stopień podstawowy".

- Nurkowało tylko trzech mężczyzn, doświadczonych płetwonurków. 5 sierpnia było to ich drugie zejście pod wodę - mówi prok. Adam Lis, zastępca prokuratora rejonowego Bydgoszcz - Północ. - Jeszcze na brzegu ustalili, że dwaj z nich zejdą na głębokość 50 metrów, zaś najbardziej doświadczony - na 70. Na około 50 metrach widzieli się i potwierdzili, że wszystko jest O.K. Po czym jeden zanurkował głębiej. Nie wynurzył się. Potem znaleziono jego zwłoki.

Śledztwo prowadzone jest na wniosek rodziny zmarłego pod kątem nieumyślnego spowodowana śmierci. - To prawda, ale nie chcę o tej bolesnej dla mnie sprawie rozmawiać - mówi żona zmarłego. Przesłuchano już uczestników wyprawy. Wcześniej sprawą zajęły się austriacka policja i prokuratura. W Austrii wykonano też sekcję zwłok. Austriaccy śledczy sprawdzają, czy sprzęt nurkowy był sprawny czy organizator dopełnił wszystkich obowiązków.

Z dotychczasowych, wstępnych ustaleń wynika, że do śmierci nie przyczyniły się osoby trzecie. Zapewne mężczyźni podjęli świadome ryzyko sportowe i dla jednego z nich skończyło się to tragicznie.

Zmarłym jest 49-letni mieszkaniec jednej z podbydgoskich miejscowości, szanowany farmaceuta. Był bardzo doświadczonym płetwonurkiem, uczestnikiem wielu wypraw, w tym zagranicznych.

- Na dużych głębokościach, poza zwykłym tlenem, stosuje się do oddychania mieszkankę gazów zwaną trimex. Na jej stosowanie potrzebne są specjalne uprawnienia Full Trimex i z tego co wiem - ten człowiek je miał - mówi doświadczony płetwonurek, który chce zachować anonimowość. - Zawartość tlenu w tej mieszance jest zubożona - zamiast 21 procent około 16. Rzecz w tym, że taki nurek musi na pewnej głębokości przejść ze zwykłej mieszanki na tę trimexową. I odwrotnie, gdy się wynurza. Pomyłka grozi black-autem. Traci się świadomość, co może skończyć się śmiercią.

Nasz rozmówca dodaje, że przyczyna śmierci na dużej głębokości może być różna: zawał serca, pomyłka ze zmianą mieszanki do oddychania, awaria sprzętu.

Info z Polski - przegląd najważniejszych i najciekawszych informacji z kraju [02.11.2017]

Komentarze 9

Komentowanie zostało tymczasowo wyłączone.

Podaj powód zgłoszenia

Ś
Świadek
To są jakieś bzdury i publiczne rozpowszechnianie nieprawdziwych informacji. Byłem na tym wyjeździe i brwi mi się do góry podnoszą jak czytam historię, która zaczyna żyć swoim własnym życiem. Niedługo się dowiemy, że była burza i "grzmot" uderzył w płetwonurka. To był wypadek nurkowy na dużej głębokości. Tak naprawdę nigdy się nie dowiemy co się stało pod wodą. Kolegę możemy jedynie zachować w pamięci i traktować to co się stało jako czerwoną ostrzegawczą latarnię. W sportach ekstremalnych zdarzają się wypadki. Ofiarami są zazwyczaj albo początkujący, albo bardzo doświadczeni. Rutyna potrafi zabić. Nieustanne przesuwanie granic też. Nie jesteśmy nieśmiertelni.
p
polańska
Chwała tym co odezwali się już i skomentowali artykuł. Dla mnie to totalna amatorszczyzna - jak można była wypuścić takie błędy w tekście? Dla mnie autor tekstu to totalny ignorant. Nic dziwnego, że pózniej ludzie powtarzają głupoty skoro w gazecie " tak było napisane".
D
Daniel Kowalski

Drodzy Redaktorzy, nie wstydźcie się poprosić o konsultację przed opublikowaniem artykułu. Delikatnie mówiąc, jest nafaszerowany błędami w nazwach, języku technicznym, o treści już nie dyskutuję... Trochę wstyd. Ja rozumiem, że to nie jest National Geographic, ale trzymajcie fason.

Pisanie o śmiertelnym wypadku to nie relacja z dożynek.

Wyrazy współczucia dla rodziny i przyjaciół tragicznie zmarłego Kolegi...

Z
Zaniepokojony
Miejmy nadzieję, że doświadczony, chcący zachować anonimowość płetwonurek, uzupełni swoją wiedzę i nie będziemy musieli czytać o kolejnej tragedii.
n
nurek

o Jezu kto to pisał, tyle błędów w terminologii. Trimex jest super !!!!

G
Gość 2
Nie nurkuje się na "zwykłym" tlenie a na zwykłym powietrzu. Tlen w czystej postaci jest zabójczy juz no ok. 6 m głębokości.
A
Anonim

Chyba autor artykułu był nietrzeźwy podczas pisania. Nie ma takiego akwenu jak "Attlersee". Dodatkowo nurkowie w większości przypadków nie oddychają tlenem tylko sprężonym powietrzem. Warto się trochę bardziej zainteresować, żeby więcej nie strzelać takich gaf.
PS. Ten "Trimex" to jakaś pasta do zębów??

G
Gość

Szanowna Redakcjo, nie "trimex" a "trimix"... (rzućcie okiem chociażby do wikipedii)

P
P.

Trimix a nie trimex.

Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska