W Śliwicach trwają prace związane z przebudową drogi powiatowej. Przy okazji gmina wymienia kable i sieć wodociągową. Na miejscu pracują więc jednocześnie trzy ekipy fachowców.
- Po prostu skandal. Każdy jeździ jak chce, wolna amerykanka. Żadnego ruchu wahadłowego - mówi zdenerwowany mieszkaniec Śliwic. - A w największe upały mieliśmy kilka razy dziennie wyłączaną wodę.
Tak nie może być
Skargi na organizację ruchu dotarły też do starosty. - Pozostawia ona wiele do życzenia. Przez Śliwice trudno przejechać i przekonałem się o tym osobiście. Drogowcy mieli rozłożone narzędzia nawet na pasie przeznaczonym do ruchu - komentuje Piotr Mówiński. - To niedopuszczalne.
Sprawie przygląda się także Zarząd Dróg Powiatowych, który zlecił przebudowę. - Nie wszystko jest tak, jak byśmy sobie to wyobrażali - przyznaje szef ZDP. - Na miejscu pracuje kilka ekip, warunki pogodowe też im nie sprzyjają - najpierw upały, potem deszcze.
Zenon Poturalski zapewnia, że wszystko jest pod kontrolą. - Utrudnienia w ruchu w czasie przebudowy będą zawsze. Wszystko po to, żeby potem jeździło się lepiej - mówi.
Mandat dla kierownika
Słuchy, że nie wszystko przy budowie jest w porządku, dotarły też do powiatowego inspektora nadzoru budowlanego. Jeszcze w lipcu inspektor skontrolował śliwicką inwestycję.
- Stwierdziliśmy nieprawidłowości dotyczące organizacji ruchu - mówi Krzysztof Kociński, powiatowy inspektor nadzoru budowlanego w Tucholi. - Projekt organizacji był sporządzony zgodnie z prawem, gorzej z wykonaniem.
Chodziło m.in. o złe oznakowanie, dziury w drodze i gwałtowne spadki wysokości jezdni. Kierownik budowy dostał mandat.
Czy kontrola pomogła? - Natychmiast, jeszcze w dniu naszej wizyty, nieprawidłowości usunięto. Czy na długo? Dalej się interesujemy tą sprawą. Jedna kontrola nie wyklucza następnej - zaznacza Kociński.
Nie czepiają się
Chodzi o bezpieczeństwo, bo remontowana droga biegnie przez samo centrum miejscowości. W dodatku muszą się tędy poruszać i samochody, i piesi.
- Przecież naszym celem nie jest to, żeby się czepiać, ale podpowiedzieć wykonawcy, na co powinien zwrócić uwagę - mówi Kociński. - Jemu najbardziej powinno zależeć na tym, żeby nikomu nic się nie stało.