Specjalnie przeszkoleni grudziądzcy strażnicy miejscy ruszyli w miasto. Przeprowadzili pierwsze kontrole palenisk.
- W jednym przypadku stwierdziliśmy, że osoba spalała części mebli. A meble to nie tylko drewno, ale także lakier, klej, bejca, plastikowe zawiasy... W związku z tym mebli też nie można spalać. W tym przypadku sprawa zakończyła się mandatem - mówi Jan Przeczewski, komendant straży miejskiej.
Sprawdź też:**Prezydent Torunia zabrał się za sprzątanie świata [zdjęcia]**
Jeszcze w ubiegłym roku strażnicy miejscy tłumaczyli, że nie mogą przeprowadzać kontroli palenisk bez udziału rzeczoznawcy.

- Ministerstwo ochrony środowiska oraz MSWiA przeprowadziły analizę tego zapisu i w nowej interpretacji uznano, że obecność rzeczoznawcy nie jest konieczna - mówi komendant Przeczewski. - Dlatego teraz strażnicy mogą zapukać do każdego zakładu czy mieszkania i poinformować, że chcą przeprowadzić kontrolę. Jeśli ktoś nas nie wpuści, wezwiemy policję. I o ile samo spalanie odpadów jest wykroczeniem, za które grozi mandat od 20 do 500 zł, o tyle niewpuszczenie strażnika na kontrolę jest przestępstwem zagrożonym karą do 2 lat więzienia.
Eko-Region także na Facebooku. Dołącz do nas!
Jeśli ktoś nie przyzna się do spalania śmieci, a strażnicy będą mieli takie podejrzenia, pobiorą próbki i wyślą je do zbadania w laboratorium.
- Jeśli podejrzenia się potwierdzą, nie będzie już mowy o mandacie, tylko wniosek do sądu o ukaranie i zwrot kosztów badania próbki, czyli 450 zł - uprzedza komendant Przeczewski.
- Oczekuję zwiększenia intensywności takich kontroli - mówi Robert Malinowski, prezydent Grudziądza.