Zgodnie z uchwałą Rady Miasta, ogrody działkowe powinny mieć pojemniki na śmieci już 1 od marca. Z początkiem wiosny właściciele działek zabierają się bowiem za porządki. Straż Miejska sprawdzała, czy zarządy ogrodów zadbały o to, aby było gdzie wywozić chwasty, resztki traw i śmieci powstałe na działkach. Okazuje się, że większość zarządów tego nie dopilnowała, a efektem są zaśmiecone tereny w pobliżu ogrodów.
Działkowcy zaprzeczali że śmieci wywozili do lasu, gdzie najczęściej można spotkać góry skoszonej trawy czy zeschniętych roślin. Tłumaczyli się, że zabierali odpady ze sobą i wyrzucali do pojemników ogólnie dostępnych w miejscu zamieszkania. To jednak praktyka niedozwolona. Przepisy mówią bowiem wyraźnie, że odpady powinny być gromadzone tam, gdzie powstały.
Straż Miejska przeprowadziła z władzami ogrodów rozmowy dyscyplinujące. - Były pouczenia, ostrzegaliśmy, że będą także kary - mówi Norbert Struciński, starszy inspektor Straży Miejskiej. To pomogło. Zarządy ogrodów zmobilizowały się i szybko podpisały umowy na wywóz śmieci - większość z Przedsiębiorstwem Gospodarki Komunalnej "Saniko", ale niektóre także ze Spółdzielnią Mieszkaniową "Zazamcze".
Straż Miejska będzie sprawdzać czy liczba pojemników jest wystarczająca. Uchwała Rady Miasta w sprawie ustalenia szczegółowych zasad utrzymania czystości i porządku określa bowiem, że na jedną działkę przypada 15 litrów odpadów, a w ogrodzie nie może być mniejszy pojemnik na śmieci niż 1100-litrowy. Nie chodzi tylko o to, żeby pojemniki w ogóle były, ale o to, żeby nie stały przepełnione i wokół nich nie leżały śmieci.
Zarządy ogrodów i z tym przepisem mogą być na bakier. Nie ukrywają bowiem, że chodzi tu o koszty wywozu śmieci. Im pojemników więcej i o większej pojemności, tym opłaty są wyższe. Wyjścia jednak nie ma. Działkowcy muszą ponosić te koszty, bo z lasów chcą korzystać wszyscy. Czystych lasów, a nie zaśmieconych.