W poniedziałek odbyła się sekcja zwłok 54-letniej kobiety. Medycy uznali, że zmarła z powodu ciężkich obrażeń głowy.
- Czekamy na szczegółową opinię biegłych - mówi Agnieszka Reniecka, zastępca prokuratora rejonowego w Grudziądzu.
Syn martwej kobiety obecnie przebywa w areszcie. Policjanci podejrzewają go o śmiertelne pobicie matki. Zarzutu wczoraj jednak nie usłyszał.
Mieszkańcy budynku przy ul. Rybackiej 41B w Grudziądzu są pewni: ta tragedia wisiała w powietrzu.
Sąsiada, który zajmował socjalne mieszkanie na poddaszu, znali słabo. Bo wprowadził się tutaj 3 może 4 miesiące temu.
- Mijaliśmy się na schodach - mówi jedna z lokatorek. Mimo to sporo może o nim powiedzieć. Na przykład to, że mężczyzna nie ma nawet jeszcze 30 lat.
- Nie pamiętam, żeby kiedykolwiek był trzeźwy - dodaje kobieta. - Po kielichu łatwo wpadał w furię. Jakiś czas temu, tuż przed wejściem do kamienicy kopał dwóch meneli, z którymi wcześniej balangował.
Był pijany
Choć mieszkał sam, w jego "M" często zbierali się koledzy od wódki. Pewne jest, że w sobotę była tam też jego matka. Razem pili alkohol. Jak twierdzą lokatorzy, w nocy w "lokalu" na strychu było bardzo głośno.
Właśnie w tym czasie mogła rozegrać się tragedia. Policjanci na miejscu pojawili się w niedzielę przed południem.
O tym, że w jednym z mieszkań leży martwa kobieta, mundurowych poinformował mężczyzna, który najprawdopodobniej brał udział w imprezie. Syna w tym czasie już nie było w kamienicy. Rozpoczęły się poszukiwania. W końcu wpadł w ręce policjantów.
- W chwili zatrzymania mężczyzna był pijany. Badanie wykazało, że w organizmie miał ponad 3 promile alkoholu - informuje Marzena Solochewicz-Kostrzewska, rzeczniczka prasowa grudziądzkiej policji.