„Chciałabym zgłosić zaniedbanie ok. 30 psów… To trwa od 20 lat. Brak kastracji, brak leczenia. Jeden pies ze złamanym kręgosłupem w brudzie, w smrodzie. Gmina i rodzina? Mają to gdzieś” - taka informacja dotycząca gospodarstwa w Szonowie wpłynęła niedawno do DIOZ.
Inspektorat podaje w swoich mediach społecznościowych, że po sprawdzeniu doniesienia okazało się, że domu 81-letniej kobiety i 86-letniego mężczyzny rzeczywiście w fatalnych warunkach przebywa około 30 psów.
"Psy wszędzie - w sypialni, w piwnicy, w szopach, w komórkach, na łańcuchach. Wychudzone, przełysiałe, z grzybicą, świerzbem, nowotworami. Jeden z amputowaną łapą, drugi z połamanym kręgosłupem. Psy nigdy nieleczone, niekarmione jak należy. Psy ślepe, niedożywione, niektóre niepotrafiące chodzić. Brak szczepień. Brak odrobaczeń. Brak czegokolwiek. Staruszkowie czarni od brudu. Psy zamknięte w ciemnych pomieszczeniach" - czytamy na profilu facebookowym DIOZ.
Jej przedstawiciele dziwią, że losem zwierząt nie przejął się nikt z rodziny, ani z sąsiadów, którzy podobno odwiedzali gospodarstwo. Córka staruszków przekonywała - podobno - interweniujące osoby, że jej rodzice mieli tylko cztery małe pieski.
"Wszystkie psy odbieramy! Wszystkie. Jednego po drugim. Każde w stanie wymagającym natychmiastowej opieki" - informuje Dolnośląski Inspektorat Ochrony Zwierząt.
- Nie otrzymaliśmy żadnego zgłoszenia w tej sprawie, choć organizacja podejmująca interwencję powinna nas o tym poinformować. Może odezwie się w najbliższym czasie - powiedział nam tymczasem asp. Łukasz Kowalczyk, rzecznik prasowy Komendy Miejskiej Policji w Grudziądzu.
AKTUALIZACJA: Na podstawie prasowych doniesień na temat interwencji DIOZ w Szonowie, grudziądzcy policjanci wszczęli postępowanie w tej sprawie. Prowadzone jest ono pod kątem nieodpowiedniej opieki oraz ewentualnego znęcania się nad zwierzętami.
